sobota, 24 listopada 2007

Koreańska Bestia, czyli, o co chodzi?

"Bestię" (The Host), czyli film o zmutowanej, wielkiej rybie oglądaliśmy z Pat z niedowierzaniem. Opowieść o koreańskiej rodzinie tak nas zmęczyła, że tuż po niej opuściliśmy Festiwal Horrorów odpuszczając ostatni film - jak się (niestety) okazało zwycięzcę - "Krzesło diabła".

Film był naiwny i głupi. A do tego tak długi, że trudno było wytrzymać do końca. Takie przynajmniej było nasze subiektywne oduczcie. Połączenie wątków: ekologicznego, antyamerykańskiego i rodzinnego. Zmutowana ryba porywa małą dziewczynkę, której rodzina przy rzece prowadzi fast food.
Krewni dziecka ruszają jej na pomoc. Przygody, które przeżywają powodują, że oczy otwierają się coraz szerzej i szerzej. Domyślam się, że to jakaś koreańska superprodukcja z niezłymi trzeba przyznać efektami specjalnymi.
Naśmiewaliśmy się z Pat przez kilka dni z tego obrazu prześcigając się w najgłupszych opisach filmu w rozmowach z Moni. Cały czas jednak nachodziła mnie myśl, że ten film ma alterglobalistyczne przesłanie. Nawet jednostki, jeżeli działają w grupie przyjaciół, są w stanie pokonać potwora (czyli międzynarodowe korporacje). Sam nie wiem...

Zaskakują mnie natomiast pozytywne opisy tego filmu w różnych gazetach i na różnych portalach. O dziwo, bowiem film wszedł do kin i jednocześnie do wypożyczalni i sprzedaży. Ciekawy jestem ilu z recenzentów lub raczej autorów opisów ten film widziało...

The Host 2006 rok Korea Południowa
Reżyseria: Joon-ho Bong,

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

hłe hłe widzialem zwiastun tego smiesznego filmu ;) rozne filmy o roznych glupstwach powstaja wiec powstal i ten... ale ogladac go raczej nie zamierzam... moj czas sie kurczy ostatnio coraz szybciej... mooh

Antykwariat Pat pisze...

Pinio - prawda jest taka, że chyba ani ja ani Ty drugi raz byśmy się z potworem nie zmierzyli:)))), za Azję całą:)
A poważnie: masz rację, film dziwny, mieszkanka (tyle śmieszna co ekscentryczna) wątków horrorowych, politycznych, alterglobalistycznych oraz kina familijnego. Może nistrawne dla nas bo oczekiwaliśmy na festiwalu horrorów czegoś innego. Przyznaj: taki Topór nie pozostawiał wątpliwości he he;)
I jeszcze: tak, zadziwiają bezkrytyczne, świetne recenzje tego filmu. Bo przecież - nawet jeśli się zachwycić tym mixem - to sporo wątpliwości ogarnia widza jeśli zacząć analizować scenariusz, akcję, łączenie wątków itp itd. No i rzeczywiście ten film jest przynajmniej o 30 minut za długi.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga