poniedziałek, 7 września 2009

Wymarzony rejs z azjatycką długowłosą zmorą

Dawno nie oglądałem żadnego azjatyckiego horroru z długowłosymi zmorami i jakoś się odzwyczaiłem... A tu Wymarzony rejs przyniósł niespodziewanie dreszczyk emocji.

To kolejny film z cyklu Mistrzów Horroru. Jakże inny niż opisywany wczoraj Czarny kot. Ale nie może też być inaczej skoro za reżyserię się wziął Norio Tsuruta znany z Kręgu 0 i Wizji, czyli klasyk azjatyckiego horroru. Scenariusz powstał na podstawie opowiadania innego znanego twórcy - pisarza Koijego Suzuki (autora Kręgu i Dark Water). I jeszcze jedna osoba - jeden z głównych bohaterów - grany jest przez Roya Ishibashiego znanego m.in. z Klątwy 1 i Klątwy 2. Gra on przedsiębiorcę, który zabiera na jacht swoją żonę i romansującego z nią prawnika. Adwokat nie chce płynąć w rejs, bo w dzieciństwie stracił brata, którego nie udało mu się uratować przed utonięciem. Od wielu lat mężczyzna ma koszmarne sny. Nie wie, że dramatyczne chwile sprzed lat powrócą w czasie rejsu...

Film nie jest rewelacyjny, ale trzeba przyznać, że raz czy dwa poczułem gęsią skórkę. Nawet po kilku miesiącach przerwy w oglądaniu azjatyckich horrorów nawet zrobiła wrażenie na mnie topielica z twarzą otuloną czarnymi, długimi włosami. Mam nadzieję, że nie przyśni mi się dziś w nocy 8-)


Dream Cruise
USA/Japonia 2007
57 min.
reżyseria: Norio Tsuruta,
scenariusz: Norio Tsuruta, Koji Suzuki, Naoya Takayama
obsada: Daniel Gillies, Ryo Ishibashi, Yoshino Kimura, Miho Ninagawa, Ethan Amis, Thom Irvine


 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Oglądałam to dość dawno, ale pamiętam, że film nie zrobił na mnie większego wrażenia:( Z reguły nie lubię azjatyckich filmów, a jak widzę na dodatek zjawę z długimi czarnymi włosami to mi się nóż w kieszeni otwiera... Kiedyś oglądałam wszystkie te japońskie gnioty typu Dark Water, Krąg i Klątwa, ale tam gdzi inni na tych filmach się bli, ja pękałam ze śmiechu, więc teraz unikam takiego kina jak tylko mogę:) Wymarzony rejs to z pewnością film dla fanów horrorów azjatvkich, więc nie dla mnie... Buffy

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga