sobota, 24 października 2009

Drugi dzień Horrorfestiwalu 2009

Filmów z pierwszego dnia nie miałem okazji oglądać (pisał o nich Kris), a o tych z drugiego dnia sam nie wiem co napisać...

Pierwszy film, który wyświetlano w piątek to "Sauna". Naprawdę świetny obraz, o którym się nie będę rozpisywał bo zrobiłem to już kilka miesięcy temu (czytaj tutaj). Szkoda niestety, że dla części publiczności (a we wrocławskich Arkadach był niemal komplet) był to film zbyt trudny intelektualnie i pozostali fani horrorów musieli wysłuchiwać kretyńskich komentarzy co poniektórych widzów... No ale takich zachowań w kinie niestety się nie uniknie, choć trudno je zaakceptować.

Kolejny film to "Open Graves". I pierwsze rozczarowanie. Horror taki sobie, nawet nie można powiedzieć, że jakaś tragedia, ale czy naprawdę warty tego by pokazać go na HorrorFestiwalu, który ma być czymś wyjątkowym dla fanów grozy? Film nie straszył, a co gorsze czasami wywoływał śmiech... No ale kogo może wystraszyć zabójcza ważka, albo kawałki gumy udającej węże. Czytając zapowiedzi organizatorów, że to połączenie Oszukać przeznaczenie i Jumanji liczyłem, że film ten będzie bliższy temu pierwszemu, a niestety przypominał raczej ten drugi...

I na koniec Visions. I znowu wielkie rozczarowanie. Horror to na pewno nie był, ale mógł to jednak być naprawdę dobry film bo pomysł był. Ale tak naiwnie zrealizowany, że znowu wzbudzała śmiech i głośne, niezbyt pochlebne, dla twórców komentarze. Jednak przedostatnia scena jakoś pozwoliła mi przychylniej spojrzeć na ten film. Co z tego skoro ostatnia zażenowała...

Pytanie co dzisia ...

1 komentarz:

cedro pisze...

To ja się za dwie ostatnie notki podpisze pod tą jedną tutaj.
Generalnie zgadzam się z Tobą w stu procentach ze wszystkim.

I musze napisać, że juz dawno z takim pazurem niczego nie zjeżdżałeś ;-)

Z całych tych dwóch dni najlepsza była oczywiście sauna i Diagnosis:Death, ale jako powazny minus trzeba nadmienić fakt, że żaden z tych tytułów nie był prawdziwym horrorem. Sauna dla mnie to był taki traktat, przypowieść historiozoficzna.... Czy ty też miałeś wrażenie, że w tym filmie była taka mega krytyka historii a dowartościowywane było wszystko, co ahistoryczne?

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga