niedziela, 28 marca 2010

Wciągający Legion!

Dawno nie byłem w kinie (nie licząc Beats of Freedom - recenzja tutaj). Ale jak tylko się okazja nadarzyła - wybrałem się na horror. Dobrze, że trafiłem na Legion (USA 2010)!

Ten film ma dobre i słabe momenty. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej. Sam pomysł - Bóg ma dość ludzi i zsyła na nich swoich aniołów-zabójców robi wrażenie. Nie wiem, czemu, ale przypomina mi ten film Mgłę Franka Darabonta. Ale też kojarzy się z książkami Stephena Kinga i ekranizacjami jego powieści. Chociażby scena, gdy przed stację benzynową (jej właścicieli gra świetny Dennis Quaid, znany m.in. z Jeźdźców Apokalipsy, Pandorum) w samym środku pustyni podjeżdża wóz z lodami i wysiada z niego sprzedawca. Aż dreszcz przeszedł. Nie będę Wam wszystkiego opisywał, ale zwróćcie uwagę na sceny, w których nasi bohaterowie tłumaczą, czemu Bóg postanawia unicestwić ludzkość.
 
Żenują z kolei sceny między Aniołami: Michałem (Paul Bettany) i Gabrielem. Jakoś nie wiem, nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Ale film zdecydowanie polecam. Jakoś tak ujęło mnie ogólne przesłanie filmu - nie przestawaj wierzyć i mieć nadzieję...
 
Reżysera Scotta Stewarta pewnie nie znacie, ale już szykuje dla nas na przyszły rok nowy film Priest (zagra w nim m.in. Paul Bettany), który jak wynika z zapowiedzi, może być całkiem, całkiem!



 

3 komentarze:

Anna Plich (Buffy1977) pisze...

Jeszcze nie widziałam, bo czekam na lektor:) Ale po Twoim opisie uznałam, że trzeba zapoznac się z tą pozycją:) Tym bardziej, że ma klimacik godny Stephena Kinga:)

pinio pisze...

Buffy 8-) Do kinaaaaa!

Anna Plich (Buffy1977) pisze...

Nie lubię oglądać filmów w kinach, wolę w spokoju w domu:) Acha, dzięki, że reklamujesz mojego bloga na swoim:) Pozdrawiam:)

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga