wtorek, 29 czerwca 2010

Pod kopułą Stephena Kinga

Długo się zabierałem do tej książki patrząc z przerażeniem na liczbę stron. Czytałem chyba jeszcze dłużej, ale to nie z tego powodu, że jest nudna, a raczej z braku czasu.

A nowa powieść Stephena Kinga (co to chyba film na podstawie jego opowiadania już oglądałem) jest naprawdę dobra. Jakby zrobić wersję fit i skrócić o połowę pewnie udało by się przeczytać ją za jednym posiedzeniem. Ale nie ma co narzekać. King naprawdę świetnie rozrysował postaci w niej występujące i rozbudował wątki. To powoduje, że czujemy się trochę tak jakbyśmy głównych bohaterów dobrze znali, a miasteczko Chester's Mill nie raz odwiedzali. To bardzo dobra książka na urlop i czytanie np. na plaży. Odradzam czytanie w metrze 8-)

Książka opowiada o małej miejscowości, która pewnego przedpołudnia zostaje otoczona przeźroczystą kopułą. To powoduje wypadki i śmierć pierwszych mieszkańców. I dalej S. King opowiada o tym jak coraz bardziej przerażeni stają się ludzie, jak władzę przejmuje psychopatyczny właściciel punktu sprzedaży samochodów, którego syn morduje ludzi dla przyjemności. Jest też postać lokalnej dziennikarki i przede wszystkim Barbary - byłego żołnierza, który pracuje w miasteczku jako pomoc kuchenna, a decyzja władz amerykańskiej armii zostaje przywrócony do służby i ma się zająć poszukiwaniem źródeł powstania kopuły.

Więcej Wam nie napiszę bo warto naprawdę samemu poznawać tajemnice Chester's Mil.

King pisał tę książkę od 1976 roku. Wówczas napisał 75 stron, które zaginęły, ale zostały odtworzone przez pisarza, gdy wrócił do pomysłu trzy lata temu.

czwartek, 17 czerwca 2010

W pogoni za złem - kolejny świetny horror

Ostatnio do niskobudżetowych tytułów podchodzę mocno sceptycznie, pewnie też stąd ostatnio znacznie mniej recenzji na tym blogu. Tak było też z filmem "W pogoni za złem". Jakże niesłusznie wstrzymywałem się z obejrzeniem obrazu Seana Tretta.

Sean Tretta to reżyser ze sceny niezależnej. Fani horroru mogą go znać m.in. z takich filmów jak Fabryka śmierci: krwotok i Śmierć na żywo. No i oczywiście teraz Death of a Ghost Hunter.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga