Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jeffrey DeMunn. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jeffrey DeMunn. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 28 listopada 2011

Świetny serial Walking Dead


Seriali - horrorów niewiele było mi dane obejrzeć. Ten jednak zdecydowanie polecam miłośników filmów o Zombie. Podobnie jak opisywany przeze mnie kiedyś serial W domu Zombie.

Pierwsza seria The Walking Dead (2010) nie jest długa, ma zaledwie sześć odcinków. Ale dzieje się w nim wiele, postaci są dobrze narysowane więc ogląda się z przyjemnością.

poniedziałek, 16 marca 2009

Świetny Sztorm Stulecia

Nie ma co mówić. Serial "Sztorm Stulecia", jest o wiele lepszy od scenariusza Stephena Kinga wydanego w formie książkowe. Ekranizację widziałem pierwszy sporo lat temu. Nic się od tego czasu nie zastarzała!

O książce pisałem kilka tygodni temu (czytaj tutaj). Z niecierpliwością czekałem na okazję by powtórnie zobaczyć film. I dzięki Polsatowi udało się. Oglądanie co tydzień mnie nie bawi, więc całość sobie nagrałem, by później się delektować. Hmm, szkoda tylko, że kaseta była nie najlepsza, i to delektowanie się nie do końca było takie radosne.

sobota, 3 stycznia 2009

Żałosne Świąteczne zło

To wyjątkowo żałosny film. Nazywanie go "kultowym" przez wydawcę jest żenujące, ale cóż... czego się nie robi by sprzedać jak najwięcej płyt...

Carisma w serii Horrory Świata wydaje przeważnie dobre filmy. Nie wiem skąd taki gniot. Dobrze, że nie oglądałem go w czasie świat... Film opowiada o pracowniku fabryki zabawek, który w Wigilię postanawia krwawo rozprawić się z tymi, których uważa za złych. W sumie nie ma się co Harremu (Brandon Maggart) dziwić - w dzieciństwie widział jak Mikołaj obmacuje jego matkę... Nawet i logika jego działania nie jest bezsensowna.

czwartek, 10 kwietnia 2008

Powalająca Mgła!

Mgła to jeden z najlepszych filmów, jakie ostatnio widziałem. To absolutna czołówka tego roku po Projekt Monster i Jestem Legendą.
 
Mgła to dodatkowo kolejna (po 1408) świetna ekranizacja Stephena Kinga. Ogląda się z zapartym tchem od początku do końca. Film zobaczyłem niestety na ostatnim seansie w Multikinie w Arkadach Wrocławskich. Niestety był on, o co najmniej kilkanaście minut krótszy od oryginału. „Pozdrawiam” pracowników, którzy dokonali okrojenia (z nieznanych mi przyczyn) filmu. Już pierwsza scena – w pracowni malarskiej głównego bohatera- gdy wśród jego prac zobaczyłem plakat z filmu "The Thing” Johna Carpentera – dała mi do myślenia, że będzie to zajebisty film.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga