Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kodi Smit-McPhee. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kodi Smit-McPhee. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 kwietnia 2022

Kongres: Odjechana ekranizacja Lema

Film "Kongres" (The Congress Belgia, Francja, Luksemburg, Polska, Niemcy, Izrael 2013) przemknął właściwie niezauważenie. Spotykałem się kilka razy z tym tytułem w programie telewizyjnym, pisałem o nim, ale nie interesując się zbytnio. Ale na szczęście nagrałem i po kilkunastu miesiącach obejrzałem!

Film Ari Folmana powstał na podstawie opowiadania Stanisława Lema "Kongres futurologiczny", a jego twórcom udało się zebrać całkiem niezły zestaw aktorów.

wtorek, 18 sierpnia 2020

Kolejna opowieść o X-Menach

Kolejnych X-Menów trudno już opisywać z emocjami. Solidne produkcje które ogląda się z przyjemnością gwarantują producenci cyklu. Tak też jest z X-Men: Mroczna Phoenix (Dark Phoenix USA 2019). 

Tym razem X-Meni muszą się zjednoczyć do walki z najgroźniejszym przeciwnikiem - jednym z nich. Niebezpieczeństwem staje się bowiem Dark Phoenix (Sophie Turner - Gra o tron, X-Men: Apocalypse, Maryy Shlley's Monster). I to właśnie o Jean Grey, która zyskała wyjątkowe moce Dark Phoenix za sprawą kosmicznych przybyszów, jest główną bohaterką ostatniej części sagi.

sobota, 21 stycznia 2012

Świetne Pozwól mi wejść

O książce szwedzkiego autora Johna Ajavide Lindqvista "Wpuść mnie" pisałem dwa lata temu (czytaj tutaj). Teraz miałem wreszcie okazję zobaczyć amerykańską ekranizację (Let Me In USA, Wielka Brytania 2010).

Pierwsi film zekranizowali Szwedzi, już w 2008 (miałem okazję go podglądać jak emitowało go Ale Kino), później w 2010 swoją wersję przedstawili Amerykanie. Tak długo zwlekałem z jej obejrzeniem bo obawiałem się, że po świetnej książce film okaże się kompletnym knotem. Nie raz już przecież tak było. Ale tu niespodzianka. Reżyser i scenarzysta Matt Reeves (Wirtualna rzeczywistość, Projekt: Monster) odwalił dobrą robotę. Świetny, mroczny i klimatyczny film. Nie epatuje krwią i okrucieństwem (jakie to ostatnio rzadkie w horrorach), ale nastrojem i niepokojącą muzyką. Naprawdę prawie 2 godziny mijają błyskawicznie.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga