Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ubel Griswoold. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ubel Griswoold. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 maja 2012

Wschód złego księżyca - koniec trylogii Maberry'ego

Wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. A to co się nie kończy okazuje się w końcu strasznie nudne i żałosne. Oczywiście piszę o horrorach!

Oczywiście o pierwszej i drugiej części już Wam pisałem. Były bardzo dobre. Teraz czas na wielki finał (Bad Moon Rising - 2008). Do małego amerykańskiego miasteczka Pine Deep dociera ostatecznie Czerwona Fala, mimo, że nasi bohaterowie (ci dobrzy oczywiście) usiłują do niej nie dopuścić. Ale też nie za bardzo wiedzą z jakim złem mają do czynienia. Ubel Griswold na powrót czekał 30 lat. I się doczekał. Nic więcej nie będę Wam pisał - zapewniam tylko, że Maberry jest w świetnej formie! Aż chciało by się obejrzeć ekranizację tej trylogii. A może lepiej nie...?


środa, 4 kwietnia 2012

Song umarłych - kolejna część świetnej trylogii

O pierwszej części trylogii Jonathana Maberry'ego pisałem dwa tygodnie temu. Teraz jestem po drugiej części "Songu Umarłych" (Dead Man's Song 2007 - Amber 2009)- także bardzo dobrej. 

Wracamy do małego amerykańskiego miasteczka Pine Deep zaraz po tym gdy zakończyła się pierwsza książka. Na scenie mamy już wszystkich naszych bohaterów, żywych i umarłych. W miasteczku szaleją mordercze bestie, którym pomagają ludziom. Gdzieś w głębi bagna żyje zamordowany 30 lat wcześniej seryjny morderca - Ubel Griswoold, a ludźmi stara się opiekować jego pogromca - Szkielet, ze swoją gitarą, na której gra standardy bluesowe. Wszystko to brzmi naiwnie, ale naprawdę książkę się czyta świetnie (wracałem do niej późną nocą po emocjonujących podróżach po Barcelonie), a autorowi - dwukrotnemu laureatowi nagrody Brama Stokera udało się świetnie stworzyć klimat, bohaterowie są wyraziści, mają swoją przyszłość, nie ma normalnej w książkach grozy powierzchowności i nudy przebijania się przez dziesiątki stron nudnego horroru. Czytając tę książkę niemal wyobrażasz sobie, że oglądasz film i widzisz te sceny.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga