"Sierociniec” to jeden z najlepszych horrorów, jakie ostatnio widziałem. Doskonałe, mrożące krew w żyłach, przerażające i poruszające widowisko...
Nie bez powodu reklamowane, jako mieszanka "Szóstego zmysłu” i "Innych”. Ja dodałbym jeszcze wpływy "Poltergeista”. Film opowiada o małżeństwie, które mieszka w wielkim domu - dawnym sierocińcu, razem z adoptowanym, chorym synkiem. Simon zaczyna opowiadać o swoich nowych przyjaciołach, którzy chcą bawić się z nim w dziwną grę... Opowiada, że widzi inne dzieci. Jego przybrana matka niegdyś wychowywała się w tym sierocińcu, ale nie zna jego strasznej tajemnicy... Nie będę wdawał się w szczegóły, aby nie zepsuć Wam zabawy. Początek filmu jest spokojny, statyczny, później zaczyna nabierać tempa i mimo, że zwalnia i przyśpiesza - cały czas z przerażeniem zastanawiałem się: jak to się skończy, jak źle się skończy...
5/5 Kostuch
Scenariusz: Sergio G. Sanchez
Obsada: Belen Rueda, Fernando Cayo, Roger Princep, Geraldine Chaplin, Montserrat Carulla, Mabel Rivera
5/5 to trochę za dużo!
OdpowiedzUsuńTrzyma w napięciu, ale niektóre sceny kompletnie mnie nie przekonały (wydawały sie nieco nielogiczne).
4/5
wiesz jak to jest z subiektywną oceną, mnie niesamowicie poraził !
OdpowiedzUsuń