Ten film jest po prostu doskonały. Bez wahania na Filmwebie zaznaczę dziesiątkę! Joker zdecydowanie zmienia moje podejście do tej postaci, którą miałem okazję poznać (pomijam komiksy) w Batmanie z 1989 roku. W tę postać wcielił się wówczas Jack Nicholson, a później Heath Ledger w Mrocznym rycerzu z 2008 roku. Jego przeraźliwe wybuchy ataków śmiechu pozostaną na długo w pamięci...
W rolę Jokera w tym filmie, absolutnie genialną, wcielił się Joaquin Phoenix (Gladiator, Osada, Kosmiczny obóz, Znaki).
Brawurowo pokazał studium obłędu - przemianę upośledzonego Arthura Flecka w ponurego, bezlitosnego Jokera. Dokładnie dowiadujemy się dlaczego mężczyzna, który po opuszczeniu zakładu psychiatrycznego, na co dzień odgrywający rolę klauna i padający ofiarą przemocy ulicznej, staje się mordercą. Pomaga mu w tym broń podarowana przez kolegę z pracy. I nasza sympatia jest po jego stronie. Bo kto weźmie stronę trzech garniturowców z Wall Street, którzy najpierw zaczepiają w metrze samotną kobietę, a później znęcają się nad mężczyzną, przebranym za klauna, który po ciężkim dniu wraca do domu, w którym czeka na niego chora matka. Generalnie film Todda Phillipsa, chyba najbardziej znanego z komediowego cyklu Kac Vegas, znakomicie pokazuje, jak biedni ludzie mogą stanąć przeciwko bogatym. Jak łatwo może wybuchnąć rebelia, a sympatia zwykłych ludzi stanie po stronie zabójcy bogatych. I w filmowym Gotham City nagle tysiące ludzi w maskach klauna zacznie demonstrować, niszczyć i atakować! A zabójca stanie się bohaterem! Miasto pogrążą się w chaosie! A pod koniec filmu pamiętajmy że Arthur szukał tylko miłości, uznania i radości z pracy, walcząc przy tym z chorobą psychiczną. Samotnie, bo lekarka czy raczej urzędniczka, którą odwiedza wydaje się być jego problemami i opowieściami znudzona...
Film naprawdę wgniata w fotel i przytłacza. Ostatni raz czułem się tak oglądając Dom zły (czytaj recenzję). Wyszedłem z kina poruszony tym co zobaczyłem. Czułem się jakbym to wszystko zobaczył na żywo, jakby to nie była fikcja filmowa. Taki film przypomina, że gdzieś tam ludzie walczą o swoje prawa, o godne życie... I, że powinniśmy stanąć po ich stronie i wspierać protesty tych słabszych, którzy nie radzą sobie w życiu, tak jak ci zarabiający duże pieniądze. Właśnie jeden z pobocznych wątków tego filmu pokazuje, jak ośrodek pomocy tym którzy sobie nie radzą, zostaje zamknięty po miasto przestaje dotować jego działalność. A wszystko toczy się w realiach lat 80. XX wieku...
I przy tym wszystkim świetnie pokazane jest nawiązanie do historii Batmana czy raczej Bruce'a Wayne i zabójstwa jego rodziców. Dlaczego giną i kto ich zabija... I jeszcze jedno - świetna rola Roberta de Niro (Brazil, Harry Angel, Frankenstein, Godsend, Red Lights) jako telewizyjnego celebryty Murray'a Franklina.
Nie zastanawiajcie się, jeśli jeszcze nie widzieliście - idźcie koniecznie do kina!
W rolę Jokera w tym filmie, absolutnie genialną, wcielił się Joaquin Phoenix (Gladiator, Osada, Kosmiczny obóz, Znaki).
Brawurowo pokazał studium obłędu - przemianę upośledzonego Arthura Flecka w ponurego, bezlitosnego Jokera. Dokładnie dowiadujemy się dlaczego mężczyzna, który po opuszczeniu zakładu psychiatrycznego, na co dzień odgrywający rolę klauna i padający ofiarą przemocy ulicznej, staje się mordercą. Pomaga mu w tym broń podarowana przez kolegę z pracy. I nasza sympatia jest po jego stronie. Bo kto weźmie stronę trzech garniturowców z Wall Street, którzy najpierw zaczepiają w metrze samotną kobietę, a później znęcają się nad mężczyzną, przebranym za klauna, który po ciężkim dniu wraca do domu, w którym czeka na niego chora matka. Generalnie film Todda Phillipsa, chyba najbardziej znanego z komediowego cyklu Kac Vegas, znakomicie pokazuje, jak biedni ludzie mogą stanąć przeciwko bogatym. Jak łatwo może wybuchnąć rebelia, a sympatia zwykłych ludzi stanie po stronie zabójcy bogatych. I w filmowym Gotham City nagle tysiące ludzi w maskach klauna zacznie demonstrować, niszczyć i atakować! A zabójca stanie się bohaterem! Miasto pogrążą się w chaosie! A pod koniec filmu pamiętajmy że Arthur szukał tylko miłości, uznania i radości z pracy, walcząc przy tym z chorobą psychiczną. Samotnie, bo lekarka czy raczej urzędniczka, którą odwiedza wydaje się być jego problemami i opowieściami znudzona...
Film naprawdę wgniata w fotel i przytłacza. Ostatni raz czułem się tak oglądając Dom zły (czytaj recenzję). Wyszedłem z kina poruszony tym co zobaczyłem. Czułem się jakbym to wszystko zobaczył na żywo, jakby to nie była fikcja filmowa. Taki film przypomina, że gdzieś tam ludzie walczą o swoje prawa, o godne życie... I, że powinniśmy stanąć po ich stronie i wspierać protesty tych słabszych, którzy nie radzą sobie w życiu, tak jak ci zarabiający duże pieniądze. Właśnie jeden z pobocznych wątków tego filmu pokazuje, jak ośrodek pomocy tym którzy sobie nie radzą, zostaje zamknięty po miasto przestaje dotować jego działalność. A wszystko toczy się w realiach lat 80. XX wieku...
I przy tym wszystkim świetnie pokazane jest nawiązanie do historii Batmana czy raczej Bruce'a Wayne i zabójstwa jego rodziców. Dlaczego giną i kto ich zabija... I jeszcze jedno - świetna rola Roberta de Niro (Brazil, Harry Angel, Frankenstein, Godsend, Red Lights) jako telewizyjnego celebryty Murray'a Franklina.
Nie zastanawiajcie się, jeśli jeszcze nie widzieliście - idźcie koniecznie do kina!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !