Kiedy w 2004 roku Kryminalni debiutowali w TVN, poczuliśmy powiew świeżości w polskim serialu kryminalnym. Zawada, Brodecki i Storosz, czyli tercet z warszawskiego Wydziału Kryminalnego, szybko zdobyli serca widzów. Czwarty sezon, emitowany w 2006 roku, to jednak moment, w którym serial musiał udowodnić, że nie osiada na laurach. I wiecie co? Jest jak z dobrym wegetariańskim kebabem – wciąż smakuje, ale czasem czujesz, że pikantnego sosu mogłoby być więcej. Czy Tryptyk Śląski i reszta odcinków czwartego sezonu to pierwsza liga polskiego kryminału, czy tylko odcinanie kuponów?
Najsilniejszym punktem sezonu jest, opisywany już przeze mnie, Tryptyk Śląski (odcinki 41–43), czyli trzyczęściowa opowieść o psychopacie zwanym Grabarzem, który porywa kobiety i zakopuje je żywcem. Reżyser Maciej Pieprzyca wrzuca nas w industrialny, ponury klimat Śląska – fabryki, hałdy, brudne ulice Katowic i Sosnowca. To nie jest warszawska Praga z poprzednich sezonów, to inny świat, gdzie nawet powietrze wydaje się ciężkie od węglowego pyłu. Świetnie wypada Robert Talarczyk jako Grabarz - jego monolog mordercy robi niesamowite wrażenie. Widać, że aktor czuje tę rolę, a jego psychopatyczna aura sprawia, że ciarki przechodzą po plecach.
Tryptyk to majstersztyk w budowaniu napięcia. Sceny w ciasnych trumnach, gdzie ofiary walczą o każdy oddech, to klaustrofobiczny koszmar, który zostaje z widzem na długo. Maciej Pieprzyca nie boi się grać na emocjach, a odniesienia do sprawy "Wampira z Zagłębia” dodają historii autentyczności.
Poza Tryptykiem czwarty sezon to mieszanka odcinków, które trzymają poziom, ale nie zawsze wbijają w fotel. Zawada (Marek Włodarczyk) wciąż jest charyzmatycznym liderem zespołu Kryminalnych, choć momentami jego "twardziel z zasadami” zaczyna trącić schematem. Brodecki (Maciej Zakościelny) i Storosz (Magdalena Schejbal) dostają więcej miejsca na wątki osobiste, co jest plusem – ich relacje i konflikty dodają serialowi ludzkiego wymiaru. Jednak niektóre sprawy, jak kolejne morderstwa czy kradzieże, wydają się powtarzalne. Po trzech sezonach widz już wie, czego się spodziewać: Adam Zawada rzuci ciętą ripostą, Basia Storosz znajdzie kluczowy trop, a Marek Brodecki zrobi coś impulsywnego. To działa, ale brakuje zaskoczeń.
Scenariusz czasem za bardzo idzie w melodramat – wątki osobiste, czasami bywają zbyt ckliwe jak na kryminał. Chwilami czuć, że twórcy próbują naśladować amerykańskie seriale typu CSI, ale z polskim budżetem i mentalnością. Nie zawsze to wychodzi. Na plus za to muzyka Bartosza Chajdeckiego, która buduje klimat, i zdjęcia, które w Tryptyku osiągają poziom filmowy.
Czwarty sezon błyszczy dzięki śląskim aktorom drugoplanowym. Grażyna Bułka, Krzysztof Respondek czy Mirosław Neinert wnoszą autentyczność i humor. Scena, w której Neinert i Wiesław Kupczak improwizują rozmowę o "spodeczku na szczurka” podczas policyjnej odprawy, to komediowy majstersztyk. Takie momenty pokazują, że "Kryminalni" mają jaja i nie boją się bawić konwencją. Śląski koloryt – od akcentu po lokalne smaczki – sprawia, że ten sezon smakuje jak domowy żurek, a nie sieciówkowa zupka.
Największy zarzut? Czwarty sezon za rzadko wychodzi poza strefę komfortu. "Tryptyk Śląski" udowadnia, że serial stać na więcej, ale reszta odcinków to bezpieczne granie na znanych nutach. Brakuje odważniejszych twistów czy głębszego eksplorowania psychiki bohaterów. Po sukcesie poprzednich sezonów (trzy Telekamery z rzędu!) twórcy mogli zaryzykować, ale woleli zostać przy sprawdzonej formule.
Czwarty sezon "Kryminalnych" to jazda obowiązkowa dla fanów serialu i polskiego kryminału. "Tryptyk Śląski" to arcydzieło (przesadzam?), które samo w sobie zasługuje na brawa – mroczne, emocjonujące i świetnie zagrane. Reszta sezonu jest solidna, ale nie wyrywa z butów. Jeśli lubicie Zawadę i spółkę, będziecie bawić się dobrze, ale nie liczcie na rewolucję. To jak powrót do starego kumpla – miło, znajomo, ale czasem chciałoby się, żeby opowiedział coś nowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !