Ale szkoda, że nie powstała kontynuacja tego hitu sprzed 15 lat. Obejrzany, ponownie, "Constantine" (Niemcy, USA 2005) znowu robi spore wrażenie. Jeżeli ktoś nie widział, warto nadrobić zaległości, zwłaszcza, że planowany jest serial. Niestety bez Keanu Reevesa w roli głównej. Film powstał na podstawie komiksu "Hellblazer".
John Constantine (Keanu Reeves - Dzień w którym zatrzymała się Ziemia, Youngblood, Na fali, Dracula, Johnny Mnemonic, Adwokat diabła, cykl Matrix, Dotyk przeznaczenia, Replikanci, Speed) nie ma łatwo.
Nie dość, że wszystko wskazuje na to, że trafi po śmierci (zapewne szybkiej) do nieba, a dodatkowo okazuje się, że jest śmiertelnie chory na raka płuc i czeka go szybka śmierć. W sumie nic dziwnego, skoro od dzieciństwa pali po 30 papierosów dziennie. Constantine wraz ze swoimi wspólnikami wyszukuje opętanych i poddaje ich brutalnym egzorcyzmom. Mimo, że na Ziemi panuje zawieszenie broni między Bogiem i Lucyferem (Peter Stormare - Przeczucie, Raport mniejszości, Armageddon, Mroczne lato, Klaun, Nieustraszeni bracia Grimm, Hansel i Gretel: Łowcy Czarownic, Horseman: Jeźdzcy Apokalipsy, Parnassus, Zaginiony Świat: Park Jurajski) to pewnego dnia zauważa, że na druga stronę, czyli na Ziemię, próbuje z piekieł przedostać się diabelskim pomiot, który nie powinien nigdy wśród ludzi się pojawić. Rozpoczyna się walka o zbawienie ludzkości, w której pomóc Johnowi może policjantka Angela Dodson (Rachel Weisz - Mumia, Mumia powraca, Maszyna śmierci), której siostra bliźniaczka popełniła samobójstwo w zakładzie psychiatrycznym. Angela szuka teraz odpowiedzi na pytanie - dlaczego tak się stało.To jednak także walka o zbawienie dla samego egzorcysty, którego życie nie zapewniło mu, mimo walki ze złem, przepustki do Nieba.Film wyreżyserował Francis Lawrence (Igrzyska śmierci: Kosogłos, cz. 1, cz. 2, Igrzyska śmierci: w pierścieniu ognia, Jestem Legendą), a scenariusz napisali: Kevin Brodbin (Łowcy umysłów) i Frank A. Cappello (Kosmita z przedmieścia). Bardzo fajna opowieść, wciągająca, dobre aktorstwo (zwłaszcza mojego ulubionego Keanu Reevesa), spora dawka poczucia humoru, niezłe efekty specjalne, mroczne sceny z piekła, które nie wygląda na dobre miejsce na spędzenie tam wieczności. Na pewno zdecydowanie warto zobaczyć - jeśli nie widzieliście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !