Bohaterem filmu w reżyserii Aarona Schneidera jest kapitan jednego ze statków USS Keeling - kapitan Ernest Krause (Tom Hanks, który jest także scenarzystą filmu - Sully, Krąg, Atlas chmur, Zielona mila, Apollo 13, The Circle. Krąg).
Właściwie w tym filmie nie ma ani początki, ani końca. Jest tylko akcja. Ale taka akcja, która każe z zapartym tchem śledzić losy konwoju od wypłynięcia aż do przejęcia przez brytyjską obstawę. To nic, że czasami wydaje się, że niektóre sceny przypominają gry komputerowe. Tak jakbyśmy grali w symulator statku. Efekty specjalne nie są szczególnie rewelacyjne, ale akcja wciąga. Kibicujemy kapitanowi Krause w walce z niemieckimi u-botami! Współczujemy załogom zatopionych statków i łączymy się w żalu z rodzinami zabitych. Trochę razi Tom Hanks, którego bardzo lubię, ale odnoszę wrażenie, że coś się stało z mimiką jego twarzy i nie bardzo już może wyrażać emocje, ale może tylko takie wrażenia. A jest on właściwie jedynym bohaterem - pozostali marynarze spełniają rolę statystów. Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !