Jeden z najważniejszych filmów w historii filmu. Ostatnio miałem okazję zobaczyć w warszawskim kinie Iluzjon "Ojca chrzestnego" (The Godfather USA 1972) Francisa Forda Coppoli, nakręconego na postawie genialnej książki Mario Puzo.
"Ojca chrzestnego" widziałem kilkanaście (może więcej...) lat temu na wideo, czytałem w latach 90. książkę Mario Puzo, teraz natrafiła się okazja zobaczenia tego filmu w kinie. Uwielbiam warszawski Iluzjon. Seans rozpoczyna się punktualnie, zazwyczaj bez reklam, nie słychać zgrzytu przegryzanego i połykanego pop cornu. No czego chcieć więcej?! Można skupić się i rozkoszować kunsztem filmowców.
Na "Ojcu chrzestny" było sporo ludzi. Największa sala była wypełniona niemal w 3/4. Po seansie ludzie klaskali.
Czy jest sens opisywać o czym jest ten film. Raczej nie. Jeśli nie znacie, to przyjmijcie z założenia, że jest to pozycja obowiązkowa. Doskonała rola Marlona Brando w roli Don Vita Corleone, świetna Ala Pacino w roli jednego z jego synów. Super muzyka Nino Roty. Dramaturgie, emocje. Trzy godziny mijają niemal błyskawicznie! Jeżeli będziecie mieli okazję - koniecznie obejrzyjcie w kinie. Co prawda trzeszczało, zrywało itd ale to dodawało dodatkowego smaczku filmowi sprzed 52 lat, który jest ode mnie młodszy o zaledwie dwa lata!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !