Niestety kolejny film z Predatorem w roli głównej to kompletna porażka. Tym razem nie popisali się twórcy filmu Predator (The Predator Kanada, USA 2018) sprzed dwóch lat. W sumie to nie myliło mnie przeczucie, gdy nie bardzo miałem chęć wcześniej obejrzeć tę produkcję.
Tego gniota (podejrzewam, że nawet wielcy fani Predatora byli mocno rozczarowani) wyreżyserował Shane Black (Iron Man 3, Łowcy potworów), któremu scenariusz pomógł napisać Fred Dekker (Star Trek: Enterprise, Robocop 3, Opowieści z krypty, Łowcy potworów, Noc pełzaczy). Co ciekawe Shane grał w pierwszej części Predatora, krótką, bo krótką, ale jednak, rolę. Szybko został zabity 8-)
Tym razem opowiada, jak międzygwiezdni łowcy szukają na Ziemi DNA, by zdobyć, jak najlepsze cechy ludzi, którzy ich zdaniem są zagrożeni wyginięciem. Dużo w tym filmie krwi i brutalności, specyficznego poczucia humoru, ale także nuuudy. Proponuję więc Wam ten film, tylko wtedy, gdy jesteście wiernymi fanami Predatora!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !