Twórcy serii Sharknado powracają. Tym razem stawiają nie na rekiny, ale na zombie. Ale znowu akcja toczy się na wodzie, pod wodą i na terenach przy wodzie. Wielkie tsunami przynosi armię zombie, a nasi bohaterowie chwycą się wszystkich sposobów by przeżyć!
Reżyserem filmu Tsunami Zombie (Zombie Tidal Wave USA 2019) jest Anthony C. Ferrante, twórca m.in. pięciu części Sharknado, parodii mnóstwa filmów o rekinach i nie tylko. Było nawet śmiesznie, przynajmniej przez 2-3 odcinki. Potem już się nieco męczyłem. Jednak z nadzieją włączałem Tsunami Zombie. No niestety rozczarowanie było dość duże.
Może nie miałem akurat tego dnia klimatu na taką produkcję, a może po prostu jest to jednak straszny shit.Główną rolę - Huntera Shawa - gra Ian Ziering ( cykl Sharknado, Lawalantula, Aztecki tyranozaur, Pranie mózgów, Wąż kontra mangusta, Potwór z bagien) Wraz ze swoim przyjacielem spędza większość czasu na łódce. Pewnego dnia bserwują na wodzie, dziwne, niebieskie kolory, a po chwili wypływają ludzie o niebieskich twarzach. Wtedy jeszcze nie wiedzą, że są to zombie, żywe trupy, które wypłynęły z tajemniczego, nie oznaczonego na żadnych mapach, zatopionego przed laty statku. Wtedy jeszcze nasi bohaterowie nie wiedzą, że to żywe trupy. Dowiedzą dopiero po chwili, gdy jednego z umarlaków, który wszedł na statek nie udaje się zabić. Później okazuje się, co łamie wszystkie zasady filmów o żywych trupów, że nie zabija zombies w tym filmie, także uderzenie czy strzelenie w głowę! Trwa walka z czasem - czy głównym bohaterom uda się im uratować swoje rodziny?!
Moja ocena 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !