piątek, 23 grudnia 2016

Lawalantula czyli gigantyczne pająki rodem z wulkanu

Trzeba przyznać, że to jeden z gorszych filmów (Lavalantula USA 2015) jakie widziałem. W Los Angeles wybucha wulkan. Z wulkanu wydostają się gigantyczne pająki.

Pająki atakują wszystkich i wszystko. Zioną ogniem! I na tym chyba wypadałoby zakończyć pisanie o tym filmie. No bo co tu jeszcze pisać?!

To "dzieło" wyreżyserował niejaki Mike Mendez (Pająk gigant, Tales of Halloween, Masters of Horror, The Gravedancers, The Convent, Bimbo Movie Bash).
Ale co się dziwić, że ten film stoi na takim poziomie skoro za scenariusz odpowiadał m.in. Neil Elman, znany z takich filmów jak: Atak Mega Karczanów, Bez litości 2, Larwy śmierci, Bestia z głębin, Apokalipsa w Los Angeles)
Aż dziw, że dał się namówić do gry w tym filmie doświadczony aktor Steve Guttenberg.  Pamiętacie go zapewne z Akademii Policyjnej, ale grał też w: Rekinado 4, Lawalantula 2, Nie igraj z diabłem, Straszny hotel, Kokon, Kokon: powrót, Zjawy, Krótkie spięcie, Nazajutrz, Rollerercoaster.










Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga