czwartek, 8 sierpnia 2024

Kod zła. Dobry, mroczny horror

Naprawdę warto zobaczyć ten film. Kod zła (Longlegs USA, Kanada 2024) wyróżnia się wśród horrorów, które od jakiegoś czasu zalewają polskie kina tym, że nie jest tak krwawy, jak inne, flaki nie wylatują z ekranów, a krew nie bryzga na widownię. Jest za to dobry, mroczny klimat. 

Początek filmu i konsternacja - to nie jest film szerokoekranowy? Tak jak kiedyś będziemy oglądać w kwadracie 4:3? Tak jest jednak przez chwile kiedy oglądamy pierwsze spotkanie przyszłej agentki FBI Lee Harker (Maika Monroe) z Longlegsem (Nicolas Cage).

Lee jest jeszcze małą dziewczynką, ale kilkanaście lat później jest już agentką federalną, która bierze udział w tropieniu seryjnego mordercy zabijającego całe rodziny. Nic w tej sprawie nie jest jasne. Śledczy na miejscu zbrodni znajdują tajemniczy list, rodzinę zabija zwykle ojciec, który następnie popełnia samobójstwo. Lee Harker została wybrana do tego śledztwa, bo wcześniej, uczestnicząc w poszukiwaniu innego seryjnego, bezbłędnie typuje dom, w którym zabójca się ukrywa. Szybko okazuje się, że badane obecnie zbrodnie mają związek z jej tajemniczym spotkaniem sprzed lat... Do śledztwa typuje ją doświadczony agent Carter (Blair Underwood), który zleca najpierw jej badania na zdolności paranormalne...

Więcej nie będę pisał, żeby nie psuć Wam rozrywki. Film Osgooda Perkinsa warto zobaczyć w kinie, póki jeszcze jest. Naprawdę fajny pomysł (chociaż to żadna nowość), świetny mroczny klimat, bez nadmiaru okrucieństwa, chociaż mocnych scen nie brakuje. Dodatkowo świetna rola Nicolasa Cage jako szalonego Longlegsa


  

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga