poniedziałek, 3 maja 2010

Krzesło Diabła naprawdę wciąga

Na obejrzenie tego brytyjskiego filmu czekałem 2,5 roku. Pamiętam jak nie udało mi się obejrzeć dzieła Adama Masona podczas Festiwalu Horroru w 2007, którą to imprezę zresztą film wygrał. Później miałem okazję zobaczyć inny film tego reżysera W mroku zła.

Trzeba przyznać, że mocno się na ten film napaliłem. Wiele osób mówiło o nim wiele dobrych rzeczy. Wiele osób, które wcześniej film widziały. Nic więc dziwnego, że z radością przyjąłem zapowiedź nowego cyklu horrorów MASAKRA DVD, który zamierzał nakręcone w 2006 roku Krzesło Diabła (The Devil's Chair) w Polsce wydać.


Film zaczyna się jak jeden z wielu horrorów. Młody mężczyzna Nick (Andrew Howard - znany z Rzeki krwi, Ciśnienia czy Anioła śmierci) z atrakcyjną blondynką wybiera się na przechadzkę do dawnego zakładu psychiatrycznego. Piękne blondynki jak wiadomo giną najszybciej, nic więc dziwnego, że Sammy ginie bardzo szybko na tajemniczym krześle. Ponieważ jednak jej ciała nie znaleziono Nick trafia do szpitala psychiatrycznego. Po czterech latach zostaje zwolniony i zabrany na dalszą część kuracji w miejscu zbrodni przez tajemniczego lekarza dr Willarda (David Gant znany m.in. z Draculi II i III, mojego ulubionego Bravehearta, Brazil i serialu Opowieści z Krypty). Towarzyszy im troje asystentów. Wszyscy padają ofiarą tytułowego Krzesła diabła.

Czy wszystko rzeczywiście wygląda tak jak to widzimy? Tego już Wam nie zdradzę. Ale finał będzie naprawdę świetny! Dodatkowo niesamowity klimat nadaje filmowi przez cały czas narracja głównego bohatera i wykorzystywanie w niektórych scenach stopklatek. Pamiętajcie jednak włączając płytę (warto kupić - kosztuje niecałe 15 zł.), że jest to bardzo brutalny i krwawy horror. Nie wszystkim więc będzie się podobał.

2 komentarze:

Anna Plich (Buffy1977) pisze...

Pinio, dwa razy opublikowałeś to samo:( Co do "Krzesła diabła" to nie bardzo mi się podobał. Zakończenie jest naprawdę strasznie naiwne... Jedyne, co było fajne w tym filmie to komenarze narratora, które niejednokrotnie rozśmieszały:)

pinio pisze...

A dzięki, ciekawe jak to się stało 8-)
A co do samego filmu. Cóż To kwestia gustu 8-) A narracja bardzo mi się podobała. Natomiast zakończeniem byłbym rozczarowany, gdyby film skończył się tak jak początkowo myślałem...
pzdr.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga