wtorek, 12 maja 2020

Klasyka horroru. Ekranizacja "Twierdzy" Wilsona

"Twierdza" F. Paula Wilsona była niegdyś jednym z moich ulubionych horrorów. Pamiętam jak pewnego dnia Amber zasypał rynek mnóstwem dobrych (i gorszych) horrorów. Wilson i jego Twierdza należały do najciekawszych. Przez lata nie wiedziałem, że w latach 80. powstała ekranizacja tej książki. Niestety nie okazała się zbyt udana.


O tym, że Michael Mann (Informator, Gorączka, Czerwony smok, Ostatni Mohinaknin) nakręcił Twierdzę ("The Keep" USA 1983) dowiedziałem się dopiero niedawno z wpisu chyba najlepszego znawcy horrorów jakich znam - Rafała (jestem wielkim fanem jego wiedzy filmowej). Poszukałem i obejrzałem. Kopia nie była najlepszej jakości, ale oglądać się dało. Mann zatrudnił do obsady dwóch znanych aktorów: Scota Glenna (Daredevil, Milczenie owiec, The Defenders, Sucker Punch, Ognista burza, łowca cieni, Ognisty podmuch, Polowanie na Czerwony Październik, Gargoyles) oraz Jurgena Prochnowa (W paszczy szaleństwa, Diuna, Niepamięć, Dom śmierci, Dom strachu, Sędzia Dredd, Siódmy znak). Stworzenie muzyki zlecił natomiast popularnemu w latach 80. zespołowi Tangerine Dream

Film opowiada o wojskach niemieckich, które trafiły do tajemniczej twierdzy w Rumunii, by bronić położonej w pobliżu przełęczy. Szybko zauważają, że w obiekcie mieszka coś złego, a po śmierci kilku żołnierzy na miejsce przyjeżdża jednostka SS. Zaczynają się mordy miejscowych, a do twierdzy, aby odczytać tajemniczy napis zostaje ściągnięty żydowski naukowiec z córką.
Niestety trudno ocenić tę ekranizację za udaną. Czytelnicy powieści Wilsona będą bardzo rozczarowani.


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga