czwartek, 13 sierpnia 2009

Jazda na kuli wg Stephena Kinga

Świetny film. Świetny klimat, który powoduje, że nie potrzebne są efekty specjalne i fajerwerki. Wystarczył dobry scenariusz i dobry reżyser, by "Jazdę na kuli" oglądało się z przyjemnością od początku do końca.

Ale nie ma się, co dziwić. Film wyreżyserował Mick Garris, specjalista od ekranizacji dokonań Stephena Kinga (tu wywiad dotyczący filmu). Film opowiada o młodym mężczyźnie, który na wieść o chorobie matki postanawia natychmiast jechać ją odwiedzić. Rezygnuje z biletów na atrakcyjny koncert i rusza stopem do rodzinnej miejscowości. Ma za sobą sporo przejść, bojąc się odejścia narzeczonej próbuje w urodziny popełnić samobójstwo.
Podcina sobie żyły w łazience w momencie, gdy do pomieszczenia wbiegają przyjaciele krzycząc "Happy Birthday". Zresztą Alan Parker (w tej roli Jonathan Jackson znany m.in. z filmu Jad) od dzieciństwa ma "pod górkę", szybko umiera jego ojciec, a matka nie bardzo sobie radzi z wychowaniem chłopca. Dodatkowo okazuje się, że ma zwidy. Niesamowite są sceny, gdy odwiedza go Kostucha, przygody podczas podróży autostopem, spotkanie z martwym kierowcą cadillaca (podobnego do słynnej Christine), który okazuje się posłańcem Śmierci. A przy tym wszystkim to uczucie do matki. Naprawdę to wszystko razem wzięte robi duże wrażenie...



Riding The Bullet Kanada, Niemcy, USA 2004
98 min.
scenariusz i reżyseria: Mick Garris
obsada: Jonathan Jackson, Erica Christensen, Tatiana Szalay, Barry W. Levy, Barbara Hershey, David Arquette


przeczytaj recenzje innych filmów Micka Garrisa: Valerie, Autostopowiczka, Lodowy potwór, Wygrana, Opowieści Haeckela, Chora dziewczyna, innych filmów na podstawie powieści lub opowiadań Stephena Kinga: 1408, Opowieści z ciemnej strony, Sztorm Stulecia i prozy mistrza: Sztorm Stulecia.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Filmu nie oglądałam, ale czytałam opowiadanie i muszę powiedzieć, że pomysł był znakomity - jak wszystkie pomysły Kinga:) Co do tego, że Mick Garris znakomicie przenosi na ekran dzieła Króla muszę się zgodzić - wystarczy choćby wspomnieć niebywałą Dsperację:) Dzięki Pinio za opinię na temat tego filmu, bo teraz widzę, że to obowiązkowa pozycja, z którą trzeba jak najszybciej się zapoznać:) Buffy

pinio pisze...

Naprawdę polecam 8-)

cedro pisze...

Film widziałem baaaardzo dawno temu, ale pamiętam, że nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Czy Ty też miałeś wątpliwości, co do tego czy to horror czy parodia?

nie nie nie... ten film mi się w ogóle nie podobał i ten główny bohater był taki komiczny...

A odnosząc się do tego, co napisała Buffy. Jestem bardzo ciekawy, jak zekranizowano DESPERACJĘ, bo książkę uważam za fatalną, ale film po wycięciu wszystkich dłużyzn mógł wyjśc przeciętnie satysfakcjonujący.

pinio pisze...

cedro:
wiesz co... Zawsze powtarzam, że to kwestia gustu. Mnie się bardzo ta ekranizacja podobała, samego opowiadania chyba nie czytałem, a jak czytałem to kompletnie nie pamiętałem. A czy to parodia? Raczej nie, ale filmy Garrisa często są takie jakieś specyficzne, przekoloryzowane.

A co do Desperacji to nie widziałem niestety...

Anonimowy pisze...

Cedro skoro nie podobała ci się książkowa wersja Desperacji to za film się nie bierz, bo jak wiadomo ekranizacje są gorsze:( Ale mogę powiedziec, że książka została doąśc dobrze przeniesiona na ekran:) Nastrój filmu jest znakomity, a też nie brakuje krwawych scen - choc na mój gust jest ich trochę za mało:( W każdym razie zaraz po Smętarzu Dla Zwierzaków, moim zdaniem, jest to jedna z najlepszych ekranizacji powieści Kinga:) Z drugiej strony, nie rozumiem Cedro jak mogła nie podobac ci się książka - może napiszesz czemu uważasz ją za fatalną? Ja czytałam ją trzy razy i uważam, że jest świetna:) Pinio opowiadanie Jazda Na Kuli pamiętam do dziś, ale nie dlatego, że było straszne, bo nie było, tylko pomysł był bardzo osobliwy i raczej niespotykany - bardzo fajnie się czytało i jeśli nie pamiętasz tego dzieła to gorąco namawiam do ponownego przeczytania:) Pozdrawiam:) Buffy

cedro pisze...

Buffy -->
"Cedro skoro nie podobała ci się książkowa wersja Desperacji to za film się nie bierz, bo jak wiadomo ekranizacje są gorsze:( "

a ja czasami mam tak, że jak książka mi się nie podobała to potem film mi jednak przypadł do gustu. Tak na przykład było z ostatnim Potterem.

"Ja czytałam ją trzy razy"
heh, ja jeden raz i też miałem problemy. Ale ja generalnie nie lubie Kinga.

Anonimowy pisze...

Ja na ogół uważam, że książkowe wersje są lepsze, dlatego tak napisałam, ale skoro u Cibie czasem bywa inaczej to jak najbardziej zachęcam do obejrzenia Desperacji:) King jest moim ulubionym pisarzem i podoba mi się wszystko, co napisze, ale jak wiadomo każdy lubi, co innego:) Buffy

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga