poniedziałek, 8 marca 2021

Doktor Sen. Kontynuacja kultowego "Lśnienia"

Ten pomysł nie miał prawa wypalić. Żadna kontynuacja kultowego horroru, jakim jest niewątpliwie "Lśnienie" (czytaj recenzję) nakręcone w 1980 roku na podstawie kultowej powieści kultowego pisarza Stephena Kinga, nie ma szans na powodzenie. Tak sobie mówiłem, zwlekając z seansem od miesięcy. A tu miłe zaskoczenie - nie było obciachu. Baa, Doktor Sen (Doctor Sleep Kanada, USA, Wielka Brytania 2019), bardzo mi się podobał! 

Dan Torrance (Ewan McGregor - Piękna i Bestia, Wyspa, Czerwony punkt, Nocna straż, Gwiezdne wojny 1-3, Ptaki nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn), który uciekał przed szalonym ojcem w nawiedzonym, opuszczonym hotelu Overlook, jest już dorosły.

Wyrwał się z alkoholizmu, narkomanii i przemocy i pracuje w mini wesołym miasteczku i hospicjum, gdzie pomaga śmiertelnie chorym bez obaw przenieść się na "tamten świat". Nie dręczą już go koszmary, tak, jak w dzieciństwie. Pozamykał je w mentalnych skrzyniach, korzystając z dobrej rady Dicka Halorana (Carl Lumbly - Supergirl, The Returned, Abecadło mordercy). Jednak pewnego dnia na ścianie jego wynajętego domu pojawia się wiadomość. Odpowiada i szybko nawiązuje kontakt z obdarzoną nadprzyrodzonymi mocami dziewczynką. Obdarzona wielką mocą Abra Stone (debiutująca Kyliegh Curran) "odczuwa" bowiem i obserwuje śmierć kilkunastolatka, zamordowanego przez sektę żyjących od setek lat członków "Prawdziwego Węzła", którzy wysysają ze swoich ofiar ich duchowe moce - "lśnienie". Ich przywódczyni - Rose Kapelusz (Rebecca Ferguson - Life, Fallout, Men in Black: International) trafia na jej trop, a Abra postanawia poprosić o pomoc Dana... Czeka ich krwawy pojedynek, pojedynek na śmierć i życie. A finałową walkę stoczą w opuszczonym od lat hotelu... 

Film wyreżyserował i scenariusz napisał Mike Flanagan (Nawiedzony Dwór w Bly, (Ouija: Narodziny zła, Absentia, Oculus, Oculus: Chapter 3, Scare Dares, Gra Geralda, Zanim się obudzę, Nawiedzony dom na wzgórzu). Miał przed sobą nie lada zadanie - spróbować dorównać kultowemu "Lśnieniu" Stanleya Kubricka. Jego film zapewne nie zapisze się w historii kina grozy, ale ogląda się naprawdę z przyjemnością, są ciary, mroczny klimat. Chociaż właściwie ten film mógł powstać jako samodzielny byt, a nie kontynuacja kultowego "Lśnienia", co wygląda mi nieco na próbę wyciągnięcia kasy od fanów... Chociaż z drugiej strony to jedna z bardziej udanych ekranizacji prozy Kinga w ostatnich latach.  




Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga