Trudno jest pisać o fabule, tak, by nie zdradzić za wiele, bo wtedy przyjemność oglądania będzie znacznie mniejsza. W dużym skrócie - dwaj bracia mieszkający gdzieś na głębokiej argentyńskiej prowincji słyszą w nocy jakieś niepokojące odgłosy. Rano odnajdują rozszarpane zwłoki jakiegoś człowieka. Szybko okazuje się, że "czyściciel" miał pozbyć się ich opętanego sąsiada.
Co ciekawe nie widzą w tym nic dziwnego, ale wiedzą, że to zdarzenie może doprowadzić do katastrofy! Bracia z pomocą znajomego postanawiają pozbyć się nawiedzonego. Wiadomo, że nie można go zabić. Niestety plany kończą się katastrofą...Brzmi banalnie, ale film Demiana Rugny (reżyser znakomitych Nocnych istot) ma niesamowity klimat. Zresztą ja uwielbiam te latynoskie klimaty, mroczne, zupełnie inne niż hollywoodzkie fajerwerki. Jest tu taki surowy klimat, nieoczywistość, oszczędne zdjęcia i muzyka. Więcej pracuje przy oglądaniu takich filmów wyobraźnia niż wzrok, zalewany masą efektów specjalnych.
Zdecydowanie Wam polecam!
Posty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz