"Spytaj milicjanta” Krzysztofa Grabowskiego, perkusisty Dezertera, to powieść, którą przeczytałem lecąc do Nowego Jorku. Jako fan punka i klimatów lat 80., miałem wobec niej spore oczekiwania, bo kto jak nie Krzysiek Grabowski, który sam grał w kapeli punkowej w latach 80., odda ducha tamtych czasów? Książka jest niezła, choć nie powala na kolana.
Fabuła książki (Antena Krzyku Unc. 2025) kręci się wokół młodych ludzi w 1984 roku, którzy zakładają zespół punkowy Pokuta.
Autor świetnie pokazuje, jak to wszystko wyglądało: od prób w obskurnych piwnicach, gdzie sprzęt ledwo zipie, po pierwsze koncerty, gdzie adrenalina miesza się z wkurwem na system. Te fragmenty mają moc – czujesz zapach potu, dymu i paskudnego piwa, a opisy chaotycznych gigów, gdzie publika drze się razem z kapelą, wciągają. To nie jest sucha historyjka, tylko żywy obraz kontrkultury, w której młodzi walczyli o wolność, tworząc muzykę wbrew cenzurze, MO i SB. Krzysiek Grabowski zna ten świat od podszewki, więc nie ma tu ściemy – niektóre sceny są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, co dodaje autentyczności.Kluczowy wątek to zabójstwo jednego z punków przez skina, który okazuje się agentem SB. Ten moment wbija w fotel – jest w nim tragedia, ale i wściekłość na system, który niszczył wszystko, co autentyczne. Krzysiek Grabowski pokazuje, jak SB manipulowało skinheadami, żeby pacyfikować punkową scenę. Ten wątek dobrze oddaje paranoję epoki, gdzie bunt mógł cię kosztować życie.
Muzycy Pokuty to nie stereotypowi punkowcy z propagandy PRL, tylko wrażliwi, inteligentni ludzie, którzy chcą zmienić świat swoją muzyką. Autor książki unika klisz, co szanuję, ale postacie mogłyby mieć więcej głębi – czasem są trochę płaskie, jak szkice. Konflikt pokoleń z rodzicami uwikłanymi w system też jest ciekawy, ale potraktowany po łebkach.
Podsumowując - punkowy klimat, autentyczność i nostalgia za latami 80. robią robotę, zwłaszcza że Grabowski był w samym środku tej rewolty. Ale fabuła momentami traci rozpęd, a całość nie zostawia po sobie takiego kopa, jak kawałki Dezertera. Na szybką lekturę w samolocie idealna – wciąga. Jeśli lubisz punk i PRL-owskie historie, warto.
Wykorzystany jako tytuł książki utwór Dezertera "Spytaj milicjanta", był wykorzystany także w znakomitym filmie "Dom Zły" Wojciecha Smarzowskiego, którego akcja toczy się w czasach PRL:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz