środa, 9 grudnia 2020

Mocny dramat o rodzinnym koszmarze: Elegia dla bidoków

Naprawdę mocny dramat w katalogu Netflix. Film "Elegia dla bidoków" (Hillbilly Elegy USA 2020) opowiada nam o tragicznych losach pewnej rodziny. O tym, jak trudno się wyrwać z patologicznego środowiska, w którym się wyrosło i jak często tkwi to w ludziach, którzy często od dzieciństwa są skazani na życiową porażkę...

Film wybrała nam na weekendowy wieczór Najlepsza z Żon. Mieliśmy miło spędzić czas na seansie. Hmm. Miło było, ale film był koszmarny. To jeden z tych obrazów, których oglądanie boli. I boli później, kiedy przypominasz sobie dramatyczne sceny.

Mam tak czasami, jak przypomni mi się któraś z tragicznych spraw, którymi się zajmowałem, jako dziennikarz kryminalny w Radio Wrocław. Zwłoki dzieci czasami stają przed oczami, w gardle coś zaczyna dusić, a łzy same się pojawiają nie wiadomo skąd. Chociaż oczywiście w tym filmie takich scen nie ma. Tu po prostu jest koszmarne dzieciństwo głównego bohatera. 

Film wyreżyserował, niegdyś jeden z moich lubionych reżyserów - Ron Howard, twórca takich filmów, jak: Piękny umysł, Apollo 13, Kokon, Han Solo: Gwiezdne wojny - historie, Kod da Vinci, Anioły i demony, Ognisty podmuch, Willow, a scenariusz napisała Vanessa Taylor (Kształt wody, Gra o tron). Jest to opowieść o młodym mężczyźnie - J.D. Vance (Gabriel Basso - Super 8) starającym się o pracę w prestiżowej kancelarii prawnej, który wraca do rodzinnego domu w Ohio na wieść o tym, że jego matka Bev (Amy Adams - Nowy początek, Batman v Superman. Świt sprawiedliwości, Człowiek ze stali, Liga sprawiedliwości) znowu przedawkowała i trafiła do szpitala. Musi się zmierzyć z tym, że kobieta nie ma ubezpieczenia, nie ma gdzie mieszkać, dręczą go też wspomnienia z przeszłości i swojego koszmarnego dzieciństwa. Wie, że nie może liczyć na to, iż matkę weźmie do siebie siostra, która ma swoją rodzinę i musi rozwiązać te problemy, wiedząc, że za kilkadziesiąt godzin czeka go rozmowa o pracę... 

Świetną rolę w tym filmie zagrała Glenn Close - filmowa babcia J.D. Vance. Naprawdę majstersztyk! Podobnie, jak rola Amy Adams. No i świetna muzyka słynnego Hansa Zimmera



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga