czwartek, 6 lipca 2023

Udana kontynuacja Avatara

Nowy film Jamesa Camerona - Avatar: Istota wody (USA 2022 Avatar: The Way of Water) to naprawdę dobra kontynuacja pierwszego Avatara sprzed 14 lat. Niestety to, moim zdaniem, jednorazowa opowieść i zapewne nigdy do niej nie powrócę. 

Opowiedziana przez twórców filmu historia wciąga, jest ciekawa, ale trudno nie zauważyć, że oprócz olśniewających efektów, nie ma w niej nic szczególnego. Owszem Avatar numer dwa wciąga, ogląda się z przyjemnością, ale po pierwsze jest za długi (trwa ponad trzy godziny) i odnosiłem wrażenie, że niektóre sceny zdecydowanie przedłużane są, by pokazać efekty specjalne i możliwości technologiczne, jakie daje nam współczesna kinematografia.

Bo przecież tak naprawdę to jest prosta historia. Pandora po opuszczeniu planety przez większość ludzi żyje sobie spokojnie i szczęśliwie. Pewnego jednak dnia najeźdźcy wracają. Jake (Sam Worthington) i Neytiri (Zoe Saldana) wraz z dziećmi muszą uciekać, by ratować swoje plemię. Udają się do ludu żyjącego w wodzie, z wodą i dla wody. Ale najeźdźcy, nazywani przez tubylców "ludźmi z nieba", którymi przewodzi, przekształcony w avatara, pułkownik Miles Quaritch (Stephen Lang) są nieustępliwi. Odnajdują rodzinę Jake i atakują wodny klan Metkayina, który (niechętnie) dał im schronienie. Rozpoczyna się walka na śmierć i życie... 

Jak widzicie, nic szczególnego w pomyśle na kontynuację Avatara z 2009 roku nie ma. Ogląda się świetnie, szczególnie sceny podwodne, ale jak już pisałem, dla mnie to jedyny seans, zwłaszcza, że po dwóch godzinach naszło mnie znużenie i lekkie znudzenie. Więc trochę żałuję, bo pierwszego Avatara zapamiętałem, jako film, który oglądałem z zapartym tchem od początku do końca. A na kontynuacje też z dużym zaciekawieniem czekałem. Ale może nie ma co narzekać. Może trzeba po prostu nastawić się na jednorazowe oglądanie filmów (zresztą tyle ich jest, a czasu brak...), a nie czekać na arcydzieła, do których się często wraca, jak do Bravehearta czy Gladiatora!

I jeszcze jedna ciekawostka - zupełnie nie przeszkadzał mi w tym filmie dubbing, a wręcz przeciwnie!

James Cameron, twórca takich filmów, jak:  Terminator, Terminator 2, Otchłań, Pirania 2, Obcy: decydujące starcie, zapowiada kolejne trzy części Avatara, czekał znowu będę, ale już bez takiego napięcia, jak do tej pory!

Moja ocena: 8/10



 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga