piątek, 4 marca 2011

Wciągające Jestem numerem cztery

Idąc na ten film nie wiedziałem o nim zbyt wiele. Widziałem jedynie zwiastun i spodziewałem się niezłego filmu SF. Okazał się niezły, ale przeznaczony, podobnie jak Zmierzch, raczej dla młodzieży.

Reżyserem filmu (I am number four - USA 2011) - jest D.J. Caruso, znany m.in. ze Złodzieja życia, Jeziora Salton czy serialu Tajemnice Smallville. Do głównej roli zatrudnił bliżej mi nieznanego Alexa Pettyfera. Młody mężczyzna gra Numer Cztery. Film rozpoczyna się od bardzo dynamicznej akcji gdzieś w środku dżungli, gdzie w drewnianym domu śpią dwaj mężczyźni. Nagle jednego z nich budzi jakiś hałas, chwilę później ginie wyrwany z domu przez jakiegoś stwora z kosmosu. Zaraz potem zabity zostaje jego podopieczny - Numer Trzy. Świetne, mroczne sceny zapowiadały naprawdę świetny rozrywkowy film.
Niestety już kolejne sceny gdy pojawia się młody przystojniak i piękne kobiety pokazują, że chyba jednak nie... Kolejne sceny wskazują jasno - idziemy w kierunku Zmierzchu. Ale jednak film ogląda się dobrze. Oczywiście jak nie nastawiamy się, że będzie to coś wyjątkowego. Czasami naiwności zgrzytają między zębami dosyć mocno, ale nie jest źle. Końcówka nie pozostawia wątpliwości - będzie ciąg dalszy.

W filmie zobaczymy m.in. Timothy Olyphana, znanego m.in. z Opętanych, Wyspy strachu, Hitmana, Łowcy snów czy Krzyku 2 i Dianę Agron (znaną m.in. z serialu Heores).

Film powstał na podstawie bestsellerowa powieść autorstwa Pittacusa Lore'a.


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga