wtorek, 7 sierpnia 2018

Czarne lusterko polską odpowiedzią na czarne lustro

Podchodziłem bardzo sceptycznie do tego pomysłu. Ale w końcu znalazłem czas i obejrzałem wszystkie cztery odcinki serialu zamówionego przez Netflix u polskich yutuberów. I powiedziałem "woow".

O tym jak mocno Czarne lustro zryło mi banie pisałem przy okazji recenzji czterech sezonów Black Mirror.
Kiedy więc przeczytałem, że Netflix zamawia polskie odpowiedzi na ten serial u yutuberów skrzywiłem się i powiedziałem - sorry, to będzie jakiś straszny paździerz. Czas mijał, ja o Czarnym lusterku zapomniałem, ale ostatnio znalazłem więcej czasu i obejrzałem całość. Nie jest to zbyt czasochłonne zresztą bo trzy z czterech odcinków trwają po kilkanaście minut, a ostatni około ośmiu.

Najbardziej chyba podobał mi się odcinek "Suma szczęścia", opowiadający o aplikacji, która pozwala zadowolić ukochaną osobę. Nie pamięta niestety jednak o szczęściu samego uszczęśliwiającego...



Świetny jest też odcinek "1 %" opowiadający o programie komputerowym, który pozwala sprawdzić kim będzie nasze dziecko w przyszłości. A nie każdy będzie geniuszem lub znanym sportowcem...



Niezły jest też, ale już nie robiący takiego wrażenia jest odcinek "Rozstanie" o związku i rozstaniu pary youtuberów autorstwa znanego youtubera Krzysztofa Gonciarza. Świetnie pokazuje analizę hejtu w internecie.



I na koniec odcinek "69,90", krótkie, ale wyraziste ostrzeżenie przed grami komputerowymi i uzależnieniem od nich.





Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga