sobota, 5 listopada 2011

Świetny Kod Nieśmiertelności

Kod Nieśmiertelności to jeden z tych filmów co się je ogląda z zapartym tchem od początku do końca. Piszę o nim chociaż to oczywiście nie horror. 

Kto wie co przyniosą nowe odkrycia, medyczne eksperymenty finansowane przez wojsko. Może już wkrótce nie będzie problemu z tworzeniem Robocopów (kto jeszcze pamiętam ten film z lat 80.?). W Kodzie Nieśmiertelności (Source Code 2011) wojskowi wykorzystują umysł żołnierza, który zginął podczas misji w Iraku. Kapitan Colter Stevens (w tej roli Jake Gyllenhaal - Pojutrze, Książe Persji: Piaski czasu, Donnie Darko) nie wie, że zginął. Pewnego dnia budzi się w pędzącym pociągu - naprzeciwko niego siedzi kobieta, o imieniu Christina (w tej roli Michelle Monaghan - Constantine) która najwyraźniej bardzo dobrze go zna. On sam widzi ją pierwszy raz w życiu. Po 8 minutach , kiedy jego pociąg mija skład towarowy dochodzi do gigantycznej eksplozji.
Ku swojemu zdumieniu kapitan budzi się w kapsule, a z ekranu monitora przemawia do niego kobieta w mundurze (Vera Farmiga - Sierota)... Całość eksperymentu nadzoruje doktor Rutledge (Jeffrey Wright - Detox, Kobieta w błękitnej wodzie, Inwazja). Kapitan Stevens dowiaduje się szybko, że musi ustalić kto jest zamachowcem i gdzie mają nastąpić kolejne zamachy z użyciem broni jądrowej. Pomaga mu możliwość cofania się w czasie. Przeszkadza to, że nie poznaje swojego odbicia w lustrze. Błyskawiczne tempo, dobre efekty i emocjonująca akcja. Tego mi brakowało! Świetne zwłaszcza w wielogodzinnej podróży 8-)

Reżyserem tego filmu jest Ducan Jones (Moon, Whistle), a scenarzystą Ben Ripley (Gatunek 3 i 4), a stawkę aktorów uzupełniają m.in.:
Cas Anvar (Wybrańcy piekieł III, Linia czasu, Punisher: strefa wojny, Śmiertelna kuracja, Doktor Jekyll i pan Hyde, Fantom, Transformers: Zemsta umarłych)
Craig Thomas (Piątek 13 VII, Doktor Jekyll i pan Hyde, Fantom)
Gordon Masten (Pojutrze, Solar Attack, Śmiercionośny rój)

2 komentarze:

Arturro pisze...

podobno chcą serial kręcić...film zaskakuje pod koniec na plus

Anonimowy pisze...

Film naprawdę wart polecenia:) Nie obejrzałbym go prawdopodobnie, gdybys o nim nie napisał. No i ja również polecam:)

wasin

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga