wtorek, 17 marca 2020

Maniak. Kultowy slasher z 1980 roku

To jeden z najmocniejszych slasherów, jakie widziałem. Naprawdę film Maniak (Maniac USA 1980) robi wrażenie i zaskakuje okrucieństwem. To film, w którym nie ma pokazanych organów ścigania szukających seryjnego mordercy. Jest pokazany człowiek, który morduje przypadkowe ofiary.  

Jeżeli ktoś jest niezadowolony ze slasherów kręconych w naszych czasach polecam debiutancki film Williama Lustiga (Maniakalny gliniarz 1-3, Lista zabójstw, Bezlitosny) ze scenariuszem autorstwa C.A. Rosenberga i grającego główną rolę Joego Spinellego


Joe Spinelli (Maniac 2: Mr. Robbie, Zło czai się w mroku, Nocna zmiana, The Last Horror Film, Starcrash, Wampir) gra Franka Zito, który od lat obarcza się winą za śmierć swojej matki - prostytutki, która znęcała się nad nim. Dlatego zabija. Swoje ofiary skalpuje, a włosy zakłada zbieranym manekinom. Naprawdę jego dom robi ponure wrażenie. Brrr. Sceny morderstw są naprawdę drastyczne, a zabójstwo ze strzelby, jak na rok 1980 jest pokazane w naprawdę mocny sposób. Brawa dla specjalistów od efektów specjalnych. Czasami zdaje się, że cierpi na schizofrenię, bo normalne z pozoru zachowanie zamienia się w szaleńcze morderstwo, dokonywane przy tym na zimno, bez żadnych emocji. Nawet jakby z pewnym zaciekawieniem. Niesamowite wrażenie robi, gdy w opuszczanej stacji metra szuka swojej kolejnej ofiary. Pozornie rezygnuje, ale...
Do tego niesamowite wrażenie robi muzyka autorstwa Jaya Chattawaya (Maniac cop, seria Star Trek, Wulkany: góry ognia, Ambulans, Bezlitosny, Czerwony skorpion, Maniakalny glina 1-2, Inwazja na USA), która nieco przypomina mi, swoją drogą jeden z motywów serialu TVN Kryminalni (długo dochodziłem do tego wniosku, ale jednak na sam koniec się udało 8-)) Co ciekawe, w filmie praktycznie nie ma wątku poszukiwania sprawcy seryjnych mordów, jest tylko morderca i jego ofiary. Dopiero w przedostatniej scenie...


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga