piątek, 20 października 2023

Horror na Zielonej granicy

To naprawdę koszmarny film. "Zieloną granicę" (Polska, Czechy, Francja, Belgia 2023) Agnieszki Holland, trwającą ponad dwie godziny, ogląda się z przerażeniem. Oczywiście ten film, to nie dokument, ale filmowcy konsultowali się z organizacjami pomagającymi uchodźcom na granicy polsko - białoruskiej. 

Scenariusz do "Zielonej granicy" napisali Maciej Pisuk i Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko. Nie wiem, na ile chcieli stworzyć film oparty na prawdziwych wydarzeniach, ile w nim jest prawdy, ile wyobraźni artystycznej, a jeszcze ile przejaskrawień.

Jedno jest pewne, mam nadzieję, że pokazane w filmie zachowania strażników granicznych to nieprawda, a ewentualnie patologia. Bo w każdym środowisku i zawodzie mogą się przytrafić czarne owce. 

Ten film ma niewątpliwie dwie strony - jedna to chęć, czy raczej potrzeba pokazania dramatu uchodźców. Ale ten jest obecny w szeregu krajów europejskich, nie tylko w Polsce, są także Włoch, Francja, Hiszpania itd... można by wymieniać bez końca. Bo przecież są i USA i Meksykanie wędrujący przez zieloną granicę całymi rodzinami. Druga strona ma zabarwienie polityczne. Trudno nie odczytać w nim niechęci do obecnej władzy. Sam nie wiem, czy to, co Maciej Stuhr mówił w swoim monologu, podczas sesji terapeutycznej to twór scenarzystów, czy też może wykrzyczał to co Go boli...

Chyba najbardziej wstrząsającą sceną (poza tym, że niemal wszystkie są wstrząsające) jest moment, gdy mały chłopiec tonie w bagnie. Przerażający widok, który na długo zostanie w pamięci. Czy to wymysł twórców filmu? Być może, ale ile ciał uchodźców znaleziono na granicy, chyba nikt już nie liczy...

Ten film przykuwa do fotela, w którym spędzamy 2,5 godziny z zaciśniętymi pięściami, ze łzami w oczach, a obrazy z "Zielonej granicy" pozostają w pamięci jeszcze wiele dni po seansie...

Moja ocena: 8/10



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga