piątek, 20 października 2017

Ring wraca po latach. Ale czy Samara (albo Sadako jak ktoś woli) jeszcze dzisiaj straszy?

Po obejrzeniu samego początku filmu stwierdziłem - sorry, ale to już nie są czasy Samary i kasety wideo, która po obejrzeniu zabija w ciągu tygodnia. Co by twórcy filmu (Rings USA 2017) nie wymyślili to nie reanimują już tego zmarłego cyklu.

Nic nie tłumaczy tego dlaczego ten film powstał. Ani całe konsorcjum, które działa pod okiem naukowca profesora Gabriela (Johnny Galecki -  Hancock, Wyścig z czasem, Koszmar minionego lata) aby uniknąć śmierci, ani nowe efekty specjalne, ani nawet myśl by wycisnąć pieniądze od fanów tej serii. Bo ci, którzy zobaczyli film w dniu premiery na pewno odradzali wszystkim znajomym (i nieznajomym) obejrzenie tej produkcji. I mieli rację.
Ale oczywiście my pasjonaci, fanatycy, maniacy zawsze zobaczymy więc tak się kręci ten biznes produkcji wtórnych filmów.

Kultową już dla wielu Samarę zagrała Bonnie Morgan (Demony, Raport mniejszości, Łowca czarownic, Pirania 3D, Transylmania, Postrach nocy

Film wyreżyserował F. Javier Gutierez (Trzy dni, Brasil), a scenariusz napisali: David Loucka (Dom snów, Dom na końcu ulicy), Jacob Aaron Estes (Summoning) i Akiva Goldsman (Batman i Robin, Fringe: Na granicy światów, Piąta fala, Jestem legendą, Ja, Robot, Zagubieni w kosmosie, Batman Forever).

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga