wtorek, 30 stycznia 2018

Czarne lustro (Black Mirror) ryje banię bardzo mocno [sezon pierwszy]

Jakoś przegapiłem ten serial. Dopiero kiedy Netflix zaczął promować sezon czwarty Czarnego lustra (Black Mirror), a znajomi z pracy zaczęli o nim mówić coraz więcej postanowiłem zobaczyć. 

Ale postanowiłem zacząć od początku. I tak trafiłem na sezon pierwszy (USA 2011). I od razu pierwszy odcinek zrył mi banię, mówiąc kolokwialnie bardzo mocno. Premier brytyjskiego rządu jest szantażowany przez porywacza księżniczki brytyjskiej. Ma na wizji uprawiać seks ze świnią (aż do końca), inaczej młoda kobieta zginie. Żądanie nieprawdopodobne. Ale oglądając zastanawiasz się co by się stało gdyby rzeczywiście tak się stało. Kolejny odcinek - ludzie pedałujący na rowerach by zapewnić maistreamowi prąd na zabawę.
Jeden z "kolarzy" postanawia przeznaczyć zdobyte punkty (bo każdy z pedałujących dostaje punkty) postanawia je przekazać kobiecie, która pięknie śpiewa... A ta... I trzeci odcinek o społeczeństwie, które zachowuje swoje wspomnienia na minidyskach. To powoduje, że pewien prawnik zaczyna podejrzewać swoją Żonę o zdradę.

Naprawdę bardzo mocne odcinki, które robią wielkie wrażenie. To co jeszcze dzisiaj jest nierealne, a pokazywane jest w tym serialu, już za chwilę tak naprawdę może być już realne i stać się naszym życiem codziennym. Jest klimat, jest mrok i "wkrętka", chce Ci się oglądać i oglądać...
Chociaż ja po każdym odcinku musiałem odpocząć, dać sobie czas na zmierzenie się z kolejnym odcinkiem...

Odcinek pierwszy: The National Anthem
odcinek drugi: Fifteen Milion Merits
odcinek trzeci: The Entire History Of You

Twórcą seriali jest Charlie Brooker (serial W domu Zombie).


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga