poniedziałek, 16 marca 2020

Piątek trzynastego po raz piąty

Nie ma jak obejrzeć sobie stary dobry cykl Piątku trzynastego (Friday the 13th). Tym razem obejrzałem część piątą: Piątek trzynastego 5: Nowy początek (Friday the 13th: A New Beginning USA 1985). Niczym się nie różni od pozostałych i to akurat dobrze - bo po co zmieniać, to co sprawdzone. 

Oczywiście można ten cykl krytykować. Wszystkie filmy takie same, nie ma nowych pomysłów itd. Ale to niepotrzebne. Oglądając kolejny film z serii możecie się spodziewać jednego. I to dostajecie. Jasona, który zabija kogo popadnie. I robi to w uroczy sposób swoim wielkim nożem 8-)


19-letni Tommy (John Shepherd - Próba sił), który w dzieciństwie ledwo przeżył spotkanie z Jasonem trafia do obozu dla trudnej młodzieży. I co najważniejsze zabił go, a ciało Jasona zostało skremowane. Nadal jednak ma koszmary z Jasonem w roli głównej. Nie spodziewa się jednak, że wkrótce pojawi się tam rzeczywiście Jason (Tom Morga). Ale czego twórcy filmów nie zrobią by zarobić. Ożywiają mordercę w masce! Zaczynają się pierwsze morderstwa. Początkowo nikt się nie spodziewa powrotu mordercy z Crystal Lake. Oczywiście nie muszę pisać, że bohaterowie filmu zachowują się mega niemądrze i właściwie nic dziwnego, że trup ściele się gęsto. Gdyby się ogarnęli - byłoby im o wiele łatwiej uniknąć śmierci, a może nawet pokonać Jasona! Ale jednak twórcy filmu postanowili uśmiercić jak najwięcej osób. Niektóre zaraz po pojawieniu się na ekranie umierają w męczarniach...

Film wyreżyserował bliżej nieznany Danny Steinmann (The Unseen), a scenariusz napisał Martin Kitrosser (Piątek trzynastego 3, Cicha noc, śmierci noc 5) i David Cohen.



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga