środa, 19 czerwca 2013

Szkoda czasu: Jeźdźcy z zaginionego miasta

Zawsze się  zastanawiam czy o beznadziejnych filmach, które dodatkowo nie są horrorem pisać czy nie. Wygrywa jednak opcja by ostrzegać przed potworkami typu "Jeźdźcy z zaginionego miasta" (Lost City Raiders Niemcy 2008)!

W dużym skrócie. Jest rok 2048. Ziemia została zalana wodą, ludzie żyją w miejscach gdzie jeszcze  można. Ojciec (James  Brolin - Batman zbawia świat, Horror w Amityville, Koziorożec jeden, Nightmare on the 13th Floor, Mordercze wizje) z dwoma (przybranymi) synami (Ian Somerhalder - Puls, Pamiętniki Wampirów, Zagubieni; Jamie Thomas King - Vampire Diary, Storage 24, Śnieżka braci Grimm) o polsko brzmiących nazwiskach Kubiak szukają berła (?) Mojżesza, które ma pomóc "odwodnieniu" ziemi.
Działają na zlecenie Watykanu, ubiec ich próbuje rosyjski przedsiębiorca (Ben Cross - Bezbożny, Dark Shadows, Nocne życie, Najeźdźca, Egzorcysta: początek, Tajna broń SS, Gatunek 4, Star Trek), który ma swój interes w zdobyciu artefaktu. Błeeeeeeeeeee. Kompletna bzdura!

Wyreżyserował tego "potworka" i napisał scenariusz Jean de Segonzac (Lodowe piekło, Mutant 2, Miasto demonów).



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga