sobota, 12 października 2013

Jadowita cisza

Kiedy zobaczyłem jedną z pierwszych scen -jak gigantyczny wąż pożera człowieka  - pomyślałem sobie - ale klops. Zobaczyłem czerwone światełka przed oczami i usłyszałem w głowie głośne syreny alarmowe i mechaniczny głos "Wyłącz to, wyłącz to!".

I sam nie wiem dlaczego nie wyłączyłem. Może dlatego, że takich filmów już oglądałem dziesiątki? Ale teraz gdy czasu na oglądanie horrorów mam tak mało? Tak czy siak nie wyłączyłem Jadowitej ciszy (Silent Venom USA 2009). I może i dobrze? Filmy z wężami w roli głównej mają coś w sobie.  Jak by nie był niedorzeczny scenariusz (tutaj Marka Sandersona - Widmo z głębin; film wyreżyserował twórca setek hororrów - Fred Olen Ray - Biohazard, Śmierć z kosmosu, Hollywoodzkie dziwki uzbrojone w piły łańcuchowe, Wampir z Beverly Hills, Mrok wszechświata, Cyber-strefa, Gwiezdny łowca, Hybryda, Podwodna bestia, Podniebny horror) ) to jednak węże wzbudzają we mnie bardzo mocny niepokój, a jeszcze w klaustrofobicznych wnętrzach łodzi podwodnej?
Na szczęście nie pojawił się też nasz główny bohater z początku filmu. Węże miały swoje standardowe wymiary!

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga