sobota, 25 września 2021

Assasini kontra Dominikanie. Kto przejmie władzę nad światem?

Ta walka trwa od tysięcy lat. Assasini strzegą pewnego artefaktu, dzięki któremu ludzie mogą mieć wolną wolę. Assassin's Creed (Francja, Hongkong, USA, Wielka Brytania, Tajwan, Malta 2016), film powstały na podstawie popularnej gry, mimo całkiem niezłego pomysłu wynudził mnie dosyć mocno i z niecierpliwością czekałem na koniec. Nie pomogło mu, że oglądałem go w telefonie, czekając na dzieciaki, które miały zajęcia na basenie, a później podczas codziennego, pięciokilometrowego marszu na "kwadracie".

Większość akcji toczy się w czasach obecnych.

Skazany na karę śmierci za zabójstwo Callum Lynch (Michael Fassbender - X-Men: Mroczna Phoenix, X-Men: Przyszłość, która nadejdzie, X-Men: Apocalypse, Obcy: Przymierze, Prometeusz, 300, Centurion, Nienasycony, Pitch Black Heist, X-Men: pierwsza klasa, Eden Lake) zostaje wykupiony przez jakiś naukowców i wykorzystywany w ich eksperymentach, przeprowadzanych dzięki maszynie Animus. Naukowcy, jak później się okazuje sponsorowani przez Dominikanów, chcą wykraść od Calluma tajemnicę jego przodków gdzie jest schowane cudowne jabłko Edenu (czyli wspomniany wcześniej artefakt). Dzięki nowoczesnym technologiom, nadzorowanym przez Sofię (Marion Cotillard - Epidemia strachu, Furia, Czarna skrzynka, Incepcja, Mroczny rycerz powstaje) udaje mu się wcielić w jego przodka asasina Aguilara, żyjącego w XV wieku w Hiszpanii. Nie wie jaki jest cel naukowców, ale oszołomiony tym co się dzieje wokół niego, szybko zaczyna domyślać się, że nie jest mu z nimi po drodze!

Film wyreżyserował Justin Kurzel, a scenariusz napisali: Michael Lesslie i Bill Collage (Seria Niezgodna). Ponieważ nie grałem w grę, więc trudno mi się stwierdzić, jak poradzili sobie z jej ekranizacją. Ale jeżeli jest tak nudna, jak film, to aż dziw, że cieszy się taką popularnością. Domyślam się więc, że to z filmem jest coś nie tak...



 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga