czwartek, 15 września 2022

Kino familijne: Mój przyjaciel lew

Czas na kolejny film familijny. Filip wyjechał na wycieczkę, a Ala poprosiła mnie o wyjście do kina. Najbardziej wartościowy z filmów familijnych wydawał mi się "Mój przyjaciel lew" (King Francja, Belgia 2022).  I rzeczywiście warto było obejrzeć. 

Przesłanie filmu było niezłe. Dzikie zwierzęta powinny żyć w naturalnym środowisku, a nie w zoo, czy w różnego rodzaju parkach rozrywki. Kilkunastoletnia Ignes (Lou Lambrecht) pewnego dnia ze zdumieniem odkrywa, że w jej domu pojawiło się małe lwiątko. Szybko okazuje się, że jest ono poszukiwane, jako dzikie zwierzę, a wszystkie media huczą już na ten temat.

Dziewczyna postanawia uchronić zwierzę przed obławą policji i straży granicznej (czy też celnej) i wywieźć je do Afryki. Do podróży dołącza jej brat Alex (Léo Lorléac'h).

Dzieciaki liczą na dziadka (Gérard Darmon), który w przeszłości wiele podróżował. Jednak ten okazuje się oszustem, który nie bardzo ma ochotę na pomaganie wnukom, których nie widział od lat. Sprawą lwa żyją też media społecznościowe a internauci kibicują Ignes i Alexowi licząc, że uda im się uratować Kinga!

No cóż, fabuła nieco naiwna, ale to przecież kino dla dzieci. Przymknąłem oko, zresztą, jako fan horrorów niemal, co dzień mam do czynienia z bezsensownymi scenariuszami i filmami. Dzieciaki chyba też nie zwrócą uwagi (przynajmniej te młodsze), że w większości scen lwiątko jest wygenerowane komputerowo. Najważniejsze, że i mnie i Ali film się podobał. Ważne też, że film poruszał temat przemocy w szkole i hejtu w internecie. 

Co ciekawe na sali oprócz nas nie było nikogo. Spóźniliśmy się kilkanaście minut (komunikacja miejska na warszawskim Mokotowie utrudnia podróże), na szczęście przegapiliśmy tylko reklamy. Ale, właśnie. Na sali, mimo, że nikogo nie było, film był wyświetlany! Udało się nam, więc!

I jeszcze jedno. Byliśmy w kinie w "tanią środę". I faktycznie zapłaciliśmy za bilety 32 złote. Ale już za mały popcorn i mały, słodki napój kolejne 38 zł... Dziecku trudno odmówić i kiniarze to wykorzystują windując ceny do absurdalnego poziomu...

Film wyreżyserował kręcący niegdyś horrory David Moreau (Oko, Oni, Seule), który scenariusz napisał wraz z Zoé Bruneau (Seule). 

Moja ocena: 6/10




Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga