czwartek, 6 kwietnia 2023

Gdzie jeden Spider-Man nie może tam Marvel trzech pośle

Trzeci Spider-Man - Bez drogi do domu (Spider-Man: No Way Home USA, Islandia 2021) trochę mnie zawiódł, po świetnym Spider-Man: Daleko od domu. Przyznam też szczerze, że nie do końca skumałem ideę filmu. Świat dowiaduje się, że Spider-Man to Peter Parker i wówczas nasz bohater postanawia, że...

No cóż. Postanawia, że większość ludzi o nim zapomni, ale nie wszyscy. Spider-Man (Tom Holland) zwraca się o pomoc do Doktora Strange (Benedict Cumberbatch), którego namawia na zmianę rzucanych zaklęć.

Doprowadza to do sporego zamieszania, aż ostatecznie w jego świecie pojawiają się inni superzłoczyńcy, którzy zaczynają mu zagrażać. Jest Zielony Goblin (Willem Dafoe), Jaszczur, Doktor Octopus (Alfred Molina), Electro (Jamie Foxx)  Pojawia się także dwóch innych Spider-Manów... Rozpoczyna się wielka walka, w której zwycięzców być nie może. A może jednak mogą?

Trochę już zaczyna mnie męczyć to pomieszanie superbohaterów. A twórcy z Marvela próbują wycisnąć jak najwięcej kasy z widzów, dając im ich ulubione postacie z różnych filmów. I oczywiście wszystko jest świetnie nakręcone. Nie brakuje poczucia humoru. Spektakularne sceny zapierają dech, ale w pewnym momencie zaczynamy (a przynajmniej ja zacząłem) się nudzić... I zastanawiać po cholerę nam trzech Spider-Manów

Reżyserem filmu jest Jon Watts, a scenariusz napisali: Chris McKenna i Erik Sommers.

Moja ocena: 6/10


 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga