Obraz dramatyczny, spokojny w wymowie, a zarazem realistyczny w ukazaniu zaciętych walk początkowego etapu Powstania Warszawskiego. Film "Dzień czwarty” (Polska 1984) w reżyserii Ludmiły Niedbalskiej to paradokumentalna opowieść o czterech pierwszych dniach Powstania, widziana oczami Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego towarzyszy broni
Reżyserka — sama uczestniczka zrywów 1944 roku — oparła dzieło na niepublikowanych relacjach świadków i archiwalnych materiałach, tworząc obraz możliwie autentyczny i wyważony.
Film ukazuje zarówno życie wewnętrzne poety, jak i brutalną rzeczywistość walk. W retrospekcjach i scenach bojowych zobaczymy nierówną walkę powstańców z hitlerowcami — prymitywne barykady, strzały, chaos i śmierć w surowym krajobrazie zrujnowanej Warszawy. Dzięki temu film łączy introspekcję Baczyńskiego z dramatyzmem codzienności frontowej.
Krzysztof Pieczyński jako Baczyński wypada bardzo dobrze. Gra z ogromną powściągliwością i naturalnością, oddając tragizm młodego poety zamiast wielkiej gestykulacji. Jego postać nie triumfuje — ona trwa w milczeniu i poezji, czytając wiersze, patrząc na świat przed powstaniem, odwiedzając ukochaną Barbarę (w tej roli Katarzyna Kozak)
Operator Stefan Matyjaszkiewicz i reżyserka używają czarno-białego obrazu, a scenografia bywa minimalistyczna — ale wtopiona w realia archiwalnych zdjęć daje poczucie autentyczności. Kamera często zatrzymuje się na ruinach, twarzach, spojrzeniach – na tym, co niełatwo oddać słowami.
Film nie unika dramatyzmu. Sceny walk, bombardowania, śmierci towarzyszą narracji, lecz są zintegrowane z poetycką linią fabularną i retrospekcjami. Nie ma tu patosu bez pokrycia — a heroizm postaci czuć przede wszystkim jako wewnętrzne oddanie sprawie, a nie w gestach egzystencjalnych
W 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego warto wrócić do "Dnia czwartego”. To film, który pamięta o poecie, ale nie eksploatuje jego legendy. Przypomina, że jeden dzień — 4 sierpnia 1944 roku — mógł być nie tylko literacką klauzulą, ale dramatyczną rzeczywistością życia i śmierci. W tej kompozycji scen introspekcji i scen bojowych odnajdujemy prawdę o młodym pokoleniu, które kochało i pisało, ale musiało także walczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz