wtorek, 26 lipca 2016

The Walking Dead: Żywe trupy wracają po raz szósty (nie ostatni!)

Minęło dziewięć miesięcy odkąd opisywałem sezon piąty The Walking Dead. A odkąd opisywałem pierwszy sezon minęło pięć lat! Sezon szósty recenzuję na trzy miesiące przed premierą siódmego (obejrzyjcie zwiastun)! 

Trudno się opisuje seriale, z którymi człowiek się niemal zaprzyjaźnił. Przecież oglądam już The Walking Dead od prawie pięciu lat.
Siedem sezonów. Główni bohaterowie, których przecież znam bardzo dobrze. Śmierć każdego z nich przeżywa się, nie powiem, że jak kogoś z rodziny, ale przeżywa się. Rozpoczynam pisanie tej recenzji na kilkanaście minut przed zakończeniem szóstego sezonu. Nie wiem jeszcze kto zginie, chociaż ze zwiastuna siódmego sezonu mogę się domyślić kto na pewno przeżyje...

No dobra - minęły dwie godziny odkąd napisałem ostatnie zdanie i jestem już po obejrzeniu ostatniego odcinka. Jakoś straciłem chęć by pisać coś więcej na temat tego sezonu. Zakończenie jest koszmarne. Zwłaszcza dla kogoś kto, tak jak wcześniej pisałem mocno się identyfikuje z bohaterami.
Nic Wam więc nie napiszę o fabule, nic nie napiszę o zakończeniu. Mogę tylko zapewnić - ten sezon, mimo, że już szósty jest naprawdę bardzo dobry. Gdybym miał więcej czasu obejrzałbym pewnie w kilka dni. Zresztą, nie wiem czy już to pisałem. Oglądanie seriali na bieżąco, kiedy kolejne odcinki są co tydzień, oglądasz je w telewizji z reklamami, nie ma żadnego sensu. Lepiej poczekać na zakończenie kiedy można kupić komplet na dvd lub obejrzeć w jakimś vod.

Podsumowując (szkoda jednak, że nie napisałem więcej przed dokończeniem 16 odcinka) - na pewno warto, nie zastanawiajcie się. The Walking Dead patrząc z perspektywy czasu to pewniak, na który warto stawiać. Lubicie horrory, lubicie seriale, lubicie Zombiaki? Oglądajcie!

Czekam z niecierpliwością na siódmy sezon - czekam kiedy skończy się ostatni odcinek (mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej) kiedy będę mógł je wszystkie obejrzeć! Sobie życzę bym miał wtedy jak najwięcej czasu!

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga