Pamiętam, że pierwszy seans Krzyku (Scream USA 1996) zrobił na mnie duże wrażenie. Później jednak podobnych filmów powstawało wiele, a kolejne części były coraz słabsze. Teraz jednak postanowiłem sobie przypomnieć, czy ta produkcja słynnego, nieżyjącego już reżysera - Wesa Cravena była dobra, czy raczej tak tylko ją sobie wyobrażam.
I trzeba przyznać, że pamięć nie zawodziła. Film jest naprawdę bardzo dobry i nic dziwnego, że przeszedł do historii kina grozy, chociaż późniejsze parodie nie pomagają. Czasami nie pamiętasz, czy w pamięci ci utkwiły sceny z oryginału czy przeróbki.
Treść filmu chyba pamiętacie - w małym miasteczku dochodzi do serii brutalnych morderstw. Zabójca dzwoni do ofiar i początkowo prowadzi z nimi niewinną rozmowę, aby później poinformować, że zamierza je zabić! Zabójca jest ubrany w słynna maskę, znaną miłośnikom obrazu Muncha.
Film zdobył w 1997 roku trzy Saturny - dla najlepszego horroru, najlepszej aktorki (Neve Campbell) i za najlepszy scenariusz (Kevin Williamson). Zdecydowanie warto zobaczyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz