sobota, 1 lutego 2014

Pacific Rim: kolejna bajka o potworach z kosmosu

Kolejna, ale pod względem efektów specjalnych jaka! W kinie musiały zapewne wyglądać znakomicie. Sam film jednak słaby...

Skusiło mnie nazwisko reżysera. Co by nie mówić nazwisko Guillermo del Toro (Cronos, Mutant, Kręgosłup diabła, Hellboy 1 i 2, Labirynt fauna, Geometria) powoduje, że człowiek spodziewa się czegoś naprawdę dobrego, zresztą wykorzystują to różni twórcy reklamując swoje filmy tym, że producentem jest właśnie Meksykanin. Ale wracając do filmu. Naprawdę dobra robota - dobre efekty specjalne, niezłe pomysły, świetne sceny walki, ale co z tego skoro cały czas zastanawiałem się czemu oglądam tę bajkę o bitwach potworów.
Inna kwestia, że odbiór takiego filmu zależy od dnia. Może innego dnia stwierdziłbym - jest super! Tak czy siak to by ł film do obejrzenia w kinie.
Fabuła w duży skrócie toczy się wokół ataku, który wielkie stwory - Kaiju - przeprowadzają na ziemię. Dostają się na naszą planetę dzięki specjalnemu portalowi, którego wyjście znajduje się na dnie Oceanu Spokojnego. Do walki z nimi stają Jaegery - wielkie roboty sterowane przez ludzi. Jednak roboty przegrywają, a przywódcy światowi postanawiają zainwestować w wielkie mury. Jednak i te padają ofiarą Kaiju. Na szczęście jeden z bohaterów walki z potworami - generał Pentecost (Idris Elba 28 tygodni później, Plaga, Bal Maturalny, Nienarodzony, Prometeusz, Thor, Ghost Rider 2) gromadzi Jeagery aby poprowadzić je do ostatecznej walki z zagrażającymi ziemi potworami. Do prowadzenia jednego z nich zatrudnia Becketa (Charlie Hunnam - Ludzkie dzieci), który pięć lat wcześniej stracił w walce z kaiju brata.


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga