środa, 12 października 2022

Kolejny świetny polski serial. Wielka woda robi naprawdę wielkie wrażenie!

Ten serial jest szczególnie ważny dla mieszkańców Wrocławia i okolic, którzy przeżyli "powódź tysiąclecia" z 1997 roku. Pamiętam bardzo dobrze wiele tragicznych, dramatycznych, ale i zabawnych wydarzeń z tamtych dni. W tym czasie byłem dziennikarzem Polskiego Radia Wrocław i uczestniczyłem w relacjonowaniu tych zdarzeń. Teraz wspomnienia wróciły. Dzięki serialowi "Wielka woda" (Polska 2022), wyprodukowanemu przez Netflix (chwała mu za to!). 

To zdecydowanie jeden z najlepszych polskich seriali, jakie oglądałem w ostatnich latach. Zresztą trzeba przyznać, że Polacy naprawdę robią dobre seriale!

Ale ten jest niemal perfekcyjny.

Świetny scenariusz (Kasper Bajon, Kinga Krzemińska), znakomite zdjęcia Bartłomieja Kaczmarka, dźwięk, muzyka (Jan Komar), bardzo dobra gra aktorów, chociaż niektóre postacie wydają się przerysowane (zwłaszcza te wojskowych i policjantów).

I znakomita dramaturgia. Oglądając ten serial czasami wydawało mi się, że to zdjęcia dokumentalne. Naprawdę nakręcono "Wielką wodę" bardzo dobrze. Z dbałością o szczegóły - zarówno ubrania, rekwizyty, m. in. samochody, widok miasta itd. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać, jak bardzo mi się to wszystko podobało. Chociaż kilka razy z Kasią się zastanawialiśmy - czy rzeczywiście wtedy jeździły takie samochody?! Warto wspomnieć - za scenografię odpowiadali: Marek Warszewski i Kinga Babczyńska.

Sceny walczącego z powodzią miasta, ludzi robiących wszystko, co się da, by uratować swoje domy robią niesamowite wrażenie, przechodzą ciary, w gardle pojawia się jakaś gula, a oczy niebezpiecznie się szklą. To było kilka dni, które na zawsze pozostają w pamięci. Na co dzień wydaje się, że ich nie ma, ale później wyłażą i przypominają o sobie. Gwoli ścisłości, te najtragiczniejsze dni spędziłem bezpiecznie na wrocławski Krzykach, w budynku radia, gdzie przez całą dobę relacjonowaliśmy tragiczne wydarzenia. Kilka godzin snu i do pracy. I tak przez kilka długich dni. Do domu nie mogłem wrócić, bo mieszkałem przy ulicy Kilińskiego, a przejazd był kompletnie zalany. Z wrocławskiego Śródmieścia wyjeżdżałem z przyjaciółką Mają, kiedy już woda wlewała się na plac Kościuszki w centrum miasta. To była ostatnia chwila, a jeszcze kilka godzin wcześniej z niepokojem śledziliśmy walkę mieszkańców o zabytkowy Ostrów Tumski, najstarszą część miasta. Wróciliśmy do domów, gdy woda opadła, a barykady z worków z piaskiem usunięto. No, ale to nie o mnie miała być ta recenzja. 

Główną bohaterką serialu jest hydrolog Jaśmina Tremer (świetna rola Agnieszki Żulewskiej - Rojst, Demon, Konwój, Żmijowsko, 1983, Ślepnąć od świateł), która już na kilka tygodni przed powodzią ostrzega o zagrożeniu władze miasta i województwa. Eksperci nie traktują jednak jej alarmów poważnie. Do pomocy zaprasza ją wicewojewoda wrocławski, jej dawny narzeczony i anarchista, a obecnie polityk Jakub Marczyk (świetna rola Tomasza Schuchardta - Hiacynt, Miasto 44, Jesteś Bogiem, Kurier, Psy 3: W imię zasad, Odwróceni: Ojcowie i córki, Karbala, Demon, Nielegalni). Ale dopiero po dłuższym czasie, na kilka dni przed tym jak woda zaleje Wrocław. Jaśmina uważa, że miasto może uratować jedynie wysadzenie wałów w jednej z miejscowości (chodzi o Łany, w serialu podana jest inna nazwa wsi). Pomysł ten jednak zostaje storpedowany, a mieszkańcy wsi walczą z wojskiem i policją, by uniknąć zalania swoich domostw... Wygrywają, a wielka woda zalewa Wrocław... Zalewa mimo wielkiego wysiłku Wrocławian, którzy do ostatniej chwili próbują miasto i swoje domy uratować...

Ciekaw w tym serialu jest wątek polityczny, kompletnie mi szczerze mówiąc nieznany. Czy może coś być na rzeczy? Oczywiście, ale nigdy wcześniej nie spotkałem się z informacją, że jeden z wiceministrów zabronił wysadzania wałów. Zmarginalizowana jest też rola prezydenta miasta (granego przez Tomasza Kota - Apokawixa, Przestroga, Żeby nie było śladów, Pokot, Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej), główną postacią jawi się wicewojewoda Marczyk. W rzeczywistości to wojewoda wrocławski Janusz Zaleski (w serialu przebywający w USA, a do Wrocławia wracający dopiero w trakcie powodzi) i prezydent Wrocławia Bogdan Zdrojewski w pewnym sensie rywalizowali ze sobą przy podejmowaniu decyzji, ale to ten drugi zdecydowanie wygrywał będąc praktycznie wszędzie i wiedząc niemal wszystko. Twórcy serialu pokazują niekompetencje sztabu kryzysowego, który musi korzystać z nieaktualnych map i danych, by ratować miasto. Czy to się mogło udać...?!

"Wielka woda" to jednak nie tylko serial o powodzi. Jest sporo pobocznych wątków robiących spore wrażenie. Tremer i Marczyk, dawna para, mają córkę, która mieszka z wicewojewodą, bo matka, była uzależniona od narkotyków. Tremer jest także w sporze z matką, dawną śpiewaczką (genialna rola Anny Dymnej - Wiedźmin, Odwróceni). Naprawdę świetnie pokazane problemy, z którymi muszą, na co dzień walczyć nasi bohaterowie. I jeszcze duży plus - Jaśmina Tremer ubrana w bluzę klubu piłkarskiego FC St. Pauli 8-)

Brawa dla kręcącego coraz lepsze filmy Jana Holubka (Rojst'97, Rojst, Odwróceni: Ojcowie i córki, Kruk, Sprawa Tomka Komendy: 25 lat niewinności) i Bartłomieja Ignaciuka (Belfer 2) za świetny serial, który zdecydowanie Wam polecam! 

Moja ocena: 9/10



 


1 komentarz:

Shr3ku pisze...

Fajnie byłoby jeszcze wspommnieć o post-produkcji :)
Bo jednak jest jej bardzo dużo w tym serialu (ponad 400 ujęć) w tym prawie 100 ujeć z całkowicie lub częściowo cyfrową wodą :)
Prace u nas w studiu trwały prawie 6 miesięcy z ekipą prawie 50 osób momentami :)
A bez nas nawet ta świetna scenografia w basenie by się nie obroniła ^_^
Pozdrawiamy!

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga