czwartek, 13 stycznia 2022

"Dom stu szeptów" Nowa powieść mistrza grozy

Graham Masterton, to jeden z tych niewielu pisarzy, w przypadku których kupuję każdy nowy horror i czytam poza kolejnością. "Dom stu szeptów" (Albatros 2021) to chyba jedna z najciekawszych powieści brytyjskiego autora, ale z tym cytatem Stephena Kinga na okładce - "Pierwsze miejsce na mojej liście książek, które koniecznie muszę przeczytać w tym roku" to lekka przesada. 

Swoją drogą ciekawe, w jaki sposób pozyskuje się takie reklamy osób, tej klasy co King. No ale może niepotrzebnie się doszukuję, może rzeczywiście kultowy pisarz powieści grozy jest fanem Grahama Mastertona i czeka na każdą jego książkę i chce ją przeczytać 8-)

Ale wracając do książki. To klasyczna opowieść o nawiedzonym domu. Pewnego dnia, w tajemniczych okolicznościach ginie właściciel domu w Allhallows Hall, były naczelnik miejscowego więzienia. Do domostwa przyjeżdżają jego dzieci ze swoimi rodzinami. Czekają na informacje, jaki testament zostawił Herbert Russell. Niestety wszyscy są rozczarowani. Ale rozczarowanie to najmniejszy ich problem. Pierwszego dnia pobytu w Allhallows Hall ginie mały Timmy, w domu słychać tajemnicze szepty. Szybko okazuje się, że dom jest nawiedzony. Zaczynają się poszukiwania chłopca i próba rozwiązania tajemnicy domostwa...

Książkę połyka się właściwie błyskawicznie. Fajny pomysł, bardzo dobrze napisana i wciągająca. I do końca zastanawiamy się jak to się skończy i czy dobro zwycięży. Czy dobro zwycięży...!? Fajnie, gdyby na podstawie tej książki (jak zresztą wielu innych) powstał film. Może kiedyś Mastertona odkryje, jak Cobena, Netflix? Już sobie wyobrażam kolejne ekranizacje! 

 


Moja ocena: 7/10

 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga