środa, 23 września 2020

Zabójcze maszyny w postapokaliptycznym świecie

Coś tak czułem, że filmu Zabójcze maszyny (Mortal Engines USA, Nowa Zelandia 2018) nie powinienem oglądać, nawet mimo tego, że jednym ze scenarzystów jest słynne Peter Jackson. Film był za długi i za nudny. Nie do końca trafiła do mnie idea miast poruszających się po świecie i atakujących inne, słabsze miasta. 

Akcja toczy się w świecie zniszczonym przez ludzkość. Ludzkość stara się dostosować do warunków i przede wszystkim przetrwać. Za wszelką cenę przetrwać... Głównym agresorem jest Londyn, który w pierwszych scenach atakuje małe bawarskie miasteczko.


Film wyreżyserował debiutujący Christian Rivers (Minutes Past Midnight), a scenariusz oprócz Petera Jacksona (Zły smak, Martwica mózgu, Przerażacze, King Kong, Zasadzka pająka, Nostalgia Anioła, Władca pierścieni, Hobbit), napisali: Philippa Boyens (Hobbit 1, Hobbit 2, Hobbit 3, Trylogia Władca Pierścieni, Nostalgia anioła, King Kong) oraz Fran Walsh (Hobbit 1, Hobbit 2, Hobbit 3, Trylogia Władca Pierścieni, Nostalgia anioła, King Kong, Przerażacze, Martwica mózgu). O ile Rivers to debiutant, to dziwi taki knot w wykonaniu tercetu scenarzystów, który przygotował nam kilka świetnych filmów! 





Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga