czwartek, 19 grudnia 2019

Klasyka horroru: Czarne święta

Przed Bożym Narodzeniem postanowiłem obejrzeć kilka horrorów właśnie w klimacie świątecznym. Ale zacząłem od Czarnych świąt (Black Christmas Kanada 1974) i jakoś ciężko mi było przebrnąć tę produkcję. 

Film Boba Clarka (Niesamowite historie, Morderstwo na zlecenie, Dead of Night) to typowy slasher. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia do domu bractwa studentek dostaje się psychopata. Rozpoczyna się rzeź, a każde morderstwo poprzedza telefon do młodych kobiet, w którym niezidentyfikowana osoba strasznie krzyczy. My wiemy skąd ten krzyk i kto tak strasznie wrzeszczy, ale studentki nie. Baa, początkowo nawet się nie orientują, że jedna z nich zaginęła.
Dopiero kiedy jej ojciec rozpoczyna poszukiwania wpadają w panikę. Policja początkowo bagatelizuje zgłoszenie, ale później zajmuje się nią doświadczony detektyw...

Oglądałem ten film na kilka razy, ale nie dlatego, że jest on jakoś bardzo zły. Jest nawet dobry. Mroczny, brutalny (ale nie epatujący krwią), wulgarny i jakoś męczący podczas oglądania. Może to przez to, że akcja toczy się tuż przed świętami? Jest jednak też sporo naiwności. Ale szczególnie nie rażą. Oglądając pamiętajcie, że to klasyka, a film powstał 45 lat temu! Jeszcze przed Halloween czy Piątkiem trzynastego! Pozycja obowiązkowa dla fanów horroru!


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga