czwartek, 28 września 2023

Sound of Freedom. Kiedy Wy śpicie spokojnie, gdzieś, ktoś porywa dzieci...

Sound of Freedom. Dźwięk wolności (USA, Meksyk, Kolumbia 2023). Wiedząc, że powstał na podstawie autentycznych wydarzeń oglądałem ten film w kinie ze ściśniętymi pięściami, zaciśniętymi ustami i kapiącymi, co jakiś czas z oczu łzami... kap, kap, kap... Temat pedofilii poraża i każde kolejne uświadomienie, jaką ma skalę przeraża i paraliżuje. 

Śledząc w ostatnim czasie zwiastuny kinowych premier film Alejandro Monteverde wzbudził moje zainteresowanie i został jednym z głównych kandydatów do obejrzenia. A było, z czego wybierać. Wczoraj miałem obejrzeć albo "Zieloną granicę", albo właśnie "Dźwięk wolności".

Z przyczyn logistycznych wybrałem "Sound of Freedom". Do kina szedłem pamiętając jeszcze dobry polski serial Patryka Vegi "Small World". Już pierwsze sceny, kiedy amerykańscy agenci zajmujący się zwalczaniem pedofilii rozmawiają ze sobą i padają pytania - ilu pedofilów zatrzymałeś (pada odpowiedź, że kilkuset) i następne - ile dzieci uratowałeś - i porażająca odpowiedź - żadnego, robią piorunujące wrażenie...

Film opowiada o amerykańskim agencie specjalnym Timie Ballardzie (Jim Caviezel), który po zatrzymaniu kolejnej osoby podejrzanej o rozpowszechnianie pedofilii postanawia uratować ofiary zwyrodnialca. Zdobywa zaufanie pedofila i udaje mu się uratować małego chłopca, oferowanego zwyrodnialcom wykorzystującym seksualnie dzieci. Dowiaduje się jednak, że oprócz Miguela (Lucás Ávila) siatka pedofilska porwała też w Hondurasie jego siostrę Rocio (Cristal Aparicio). Agent rezygnuje z pracy, by ją uratować... Ale nie tylko dziewczynkę, bo sam musi też ratować siebie, ma rodzinę, a praca coraz bardziej niszczy go od środka. 

Ktoś powie łzy cieknące po policzkach Tima są banalne, ktoś inny jednak uzna, że są bardzo wiarygodne i pokazują dramat człowieka, który walczy z pedofilią, gdy inni bawią się w najlepsze...

Film robi naprawdę niesamowite wrażenie, podobnie, jak informacje dotyczące handlu ludźmi, w tym dzieci, który ma być warty rocznie 140 miliardów dolarów. Ofiarami pedofilów ma padać kilka milionów dzieci, jak mówi jeden z bohaterów filmu - "działkę koki da się sprzedać raz, a dziecko pięć - sześć razy dziennie przez dziesięć lat"... Makabra...

Film podobno czekał pięć lat na premierę, jak mówił na zakończenie seansu Jim Caviezel, a wytwórnia miała niewiele pieniędzy na jego promocję, dlatego prosi widzów o opowiadanie znajomym, że jest to produkcja, którą koniecznie trzeba zobaczyć! Oglądając poczekajcie, więc do końca napisów!

Moja ocena: 8/10




Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga