piątek, 6 stycznia 2023

Moje ulubione filmy: Gniew oceanu

Gniew oceanu (The Perfect Storm USA 2000) to jeden z tych filmów, które oglądałem kilkadziesiąt razy. I zawsze robiła na mnie wielkie wrażenie heroiczna walka o przetrwanie załogi "Andrea Gail". Tak też było niedawno, kiedy po raz kolejny obejrzałem ten film w telewizji, a ciary przechodziły do ostatniej chwili...

Załoga kutra rybackiego "Andrea Gail", którym dowodzi kapitan Billy Tyne (George Clooney - Od zmierzchu do świtu, Predator: The Concert, Powrót do upiornej szkoły, Powrót zabójczych pomidorów, Batman i Robin, Solaris, Grawitacja, Kraina jutra) nie ma ostatnio szczęścia. Jednak w tym rejsie bardzo jej się powiodło.

Magazyny są pełne złowionych ryb. Mimo ostrzeżeń (zbyt późnych, bo meteorolodzy nie spodziewali się tak groźnego huraganu) o zbliżającym się megasztormie łowią do ostatniej chwili. To, co jednak przyniesie zmiana pogody spowoduje, że będą musieli desperacko walczyć o życie. Podobnie jak inne załogi... Desperacją i niesamowitą odwagą wykażą się i rybacy i ratownicy, którzy nie zważając na grożące im niebezpieczeństwo do ostatniej kropli benzyny walczą o zagrożonych życiem. Brzmi banalnie? Może dla mnie to niesamowity film. Zawsze z ciarami i wilgotnymi oczami oglądam poruszające dzieło reżysera Wolfganga Petersena (Mój własny wróg, Niekończąca się opowieść, Okręt, Epidemia) i scenarzysty Williama D. Wittliffa. Scena, gdy kuter wspina się po gigantycznej fali walcząc o przetrwanie powoduje, że chciałbym tam razem z załogą walczyć o to by się udało... By się udało...

Świetny scenariusz, bardzo dobrzy aktorzy, muzyka (Ken Tamplin i James Horner) i zdjęcia (John Seale) oraz efekty specjalne. Po prostu ogląda się z zapartym tchem. Dla mnie to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika dobrego kina! I co ważne film opowiada prawdziwą historię z 1991 roku. 

moja ocena: 9/10


 


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga