Twórcy filmu ponownie świetne sobie radzą z wielowątkową akcją. Śledzimy więc m. in. losy Froda (Elijah Wood) i Sama (Sean Astin), zmierzających ku Mordorowi,
a także heroiczną walką Aragorna (Viggo Mortensen), Legolasa (Orlando Bloom) i Gimlego (John Rhys-Davies). Nie sposób nie wspomnieć o Gollumie (Andy Serkis), który w tej części
jest pełnoprawnym bohaterem opowieści. Najmocniejszym punktem filmu jest
bez wątpienia oszałamiająca (zwłaszcza na dużym ekranie) bitwa o Helmowy Jar. Oglądałem ją już kilka razy i z przyjemnością powracam do tej jednej z najbardziej epickich batalii wszech czasów.
Reżyser
mistrzowsko łączy efekty specjalne z ludzkim dramatem – scena, w której
Théoden (Bernard Hill) przygotowuje się do ostatniego starcia, to prawdziwy emocjonalny
dynamit.
Oczywiście dla osób, które nie są wielkimi fanami Tolkiena, film może wydawać się zbyt długi, bo trwa prawie trzy godziny, ale dla pasjonatów przygód hobbitów, krasnalów, elfów i ludzi to pozycja
obowiązkowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz