poniedziałek, 3 marca 2025

"Władca Pierścieni: Dwie Wieże" – epicka kontynuacja, która nie zwalnia tempa

Peter Jackson w drugiej części swojej monumentalnej adaptacji tolkienowskiego arcydzieła udowadnia, że potrafi nie tylko udźwignąć ciężar oczekiwań, ale i wznieść się na wyżyny kinematograficznej maestrii. "Dwie Wieże" (The Lord of the Rings: The Two Towers USA, Nowa Zelandia 2002) zachwycają rozmachem, efektami specjalnymi i wzbudzają emocje, zapewne nie tylko wśród fanów kultowej trylogii fantasy.

Twórcy filmu ponownie świetne sobie radzą z wielowątkową akcją. Śledzimy więc m. in. losy Froda (Elijah Wood) i Sama (Sean Astin), zmierzających ku Mordorowi, a także heroiczną walką Aragorna (Viggo Mortensen), Legolasa (Orlando Bloom) i Gimlego (John Rhys-Davies). Nie sposób nie wspomnieć o Gollumie (Andy Serkis), który w tej części jest pełnoprawnym bohaterem opowieści. Najmocniejszym punktem filmu jest bez wątpienia oszałamiająca (zwłaszcza na dużym ekranie) bitwa o Helmowy Jar. Oglądałem ją już kilka razy i z przyjemnością powracam do tej jednej z najbardziej epickich batalii wszech czasów. Reżyser mistrzowsko łączy efekty specjalne z ludzkim dramatem – scena, w której Théoden (Bernard Hill) przygotowuje się do ostatniego starcia, to prawdziwy emocjonalny dynamit.

Oczywiście dla osób, które nie są wielkimi fanami Tolkiena, film może wydawać się zbyt długi, bo trwa prawie trzy godziny, ale dla pasjonatów przygód hobbitów, krasnalów, elfów i ludzi to pozycja obowiązkowa.



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga